czwartek, 28 grudnia 2017

Wyniki


W sumie tak naprawdę nie mam co rostrzygać bo dostałam tylko jedną pracę 

Ona 25-letnia dziennikarka. Mieszka w Maiiami razem z
siostrą. Kocha święta. Nie wyobraża sobie bez nich życia.
Chcę napisać artykuł dotyczacy świat. Ale nie ma pozwolenia
od szefa. Dziewczyna chcę sprawić aby szef poczuł magię świąt.

On 27-letni prezes gazety. Mieszka w Maiiami sam w wielkim
apartamentowcu. Nie nawidzi świąt od kiedy skończył 7
lat. Wcześniej ich nie obchodził. Zimny,sztywny człowiek.

Dzień 1

Dzisiejszego dnia Martina obudziła się nieco wcześniej. Ubrała się w czarne spodnie i różową koszulę.
Zjadła na szybko śniadanie i jeszcze przed pracą poszła do sklepu kupić świąteczne ozdoby.
Gdy weszła do biura szefa jeszcze nie było. ~dziwne o tej porze zazwyczaj już jest ~pomyślała.
Otworzyła drzwi od swojego gabinetu i weszła do środka. Zdjęła płaszcz i zaczęła wyjmować i wieszać
przeróżne ozdóbki. Dla Martiny to najpiękniejszy czas w roku. Gdy skończyła zabrała się do roboty. Po
jakimś czasie do biura weszła jej koleżanka.
-Tinka tyś oszalała !
-o co ci chodzi?
-o te ozdóbki .
-nie podobają ci się?
- dla mnie spoko, ale jak szef to zobaczy to cię wyrzuci.

-i co z tego że on nie lubi świąt to nie znaczy że my nie możemy ich obchodzić. A tak po za tym muszę iść
do niego jeszcze raz zapytać czy mogę zrobić ten artykuł.
-jak sobie chcesz. Ale nie mów że nie ostrzegałam.
Dziewczyna wyszła z pokoju i udała się do gabinetu szefa. Zapukała i weszła do środka po usłyszeniu
zimnego proszę. Na krześle siedział od trzy lata od niej starszy mężczyzna.
-dzień dobry panie Blanco
-dzień dobry panno stosles. Co cię do mnie sprowadza?
-ja chciałabym jeszcze raz zapytać o ten artykuł świąteczny.
-juz coś powiedziałem na ten temat.
-ja wiem ale to że pan nie lubi świąt to nie znaczy że czytelniką by się nie spodobało.
- że co. Proszę tak do mnie nie mówić. A zdania nie zmienię! Dowidzenia.
-dowidzenia.
Martina zła wyszła z pokoju.
-i co udało się.
-nie
- mówiłam
-on jest zimnym, sztywnym i chamskim draniem jak można nie lubić świat
-tinka ciszej bo to usłyszy
-a niech sobie słyszy co chcę i mnie wywala
Zła usiadła na krześle
-wiesz że może mieć powód
-co dziewczyna go rzuciła w święta ?
-nie wiem. Może to coś poważniejszego a może...
- może co ?
-no wiesz jego rodzice podobno non-stop pracowali w tej firmie. Może nie miał prawdziwych świat
-moze , ale to i tak nie zmienia faktu.
Dziewczyna przez chwilę się zastanawiała a na jej twarzy pojawił się uśmiech.
-oj Tinka coś ty wymyśliła

-oj mechi napiszę do niego pod moim pseudonimem i spróbuję go namówić do świąt
-jestes pewna że to dobry pomysł.
-tak
-a co jeśli będzie wiedział że to ty
-przeciez on nie wie że znajomi i rodzina mówią do mnie Tini
-no w sumie. Pamiętaj że masz tylko 24 dni od dziś.
-wiem
- życzę ci powodzenia
-dzieki
Martina wzięła płaszcz i szczęśliwa udała się do domu.
________________________________________________
Dzień 2-5
Tini usiadła przy swoim biurku i zaczęła pisać maila do szefa.
Od tini : dzień dobry
Jorge siedział w swoim biurze i przeglądał papiery aż nagle dostał meila od nieznajomej
Od Jorge :my się znamy ?
Od Tini : ja pana tak pan Chyba mnie też.
Od Jorge : w takim razie dzień dobry. Jestem teraz w pracy i nie mam zbyt Wiele czasu.
Od Tini: dobrze nie zabiorę dużo czasu.
Jestem Tini i uwielbiam Święta a pan?
Od Jorge : jestem Jorge. Dla mnie coś takiego jak Święta nie istnieją
W tym momencie Tini posmutniała po chwili znów napisała
Od Tini: a to czemu?
Od Jorge: nie pani sprawa.
Od Tini : dobrze rozumiem nie będę przeszkadzać
Od Jorge : napiszę pani jeszcze kiedyś
Ostatni mail bardzo zaskoczył dziewczynę. Chwilę zastanawiała się co odpisać

Od Tini : jak pan będzie chciał to czemu nie
Po ostatniej wiadomości Tini na twarzy Jorge pojawił się lekki uśmiech. Wreszcie pojawił się ktoś kto do
niego się odezwał i zaczął rozmowę
I tak mijały kolejne dni pisali do siebie i się poznawali. Martinie nie dały spokoju słowa "nie obchodzę
świat" bardzo chcę mu pomóc. Dziewczyna się w nim zakochała.
Przy niej Jorge czuł się inaczej. Nie był taki sztywny. Cieszył się choć trochę. Że może z nią pisać. Tini
poruszała dużo siwatecznych zagadnień co sprawiało że czasem cierpiał ale gdy dostał kolejną
wiadomość znów było lepiej.
Tej nocy nie mogła spać. Nagle rozległ się dźwięk powiadomienia w telefonie. Był to mail od szefa
dziewczyna wzieła telefon i otworzyła wiadomość
Od Jorge : śpisz?
Od Tini: nie nie mogę spać a ty ?
Od Jorge: też nie mogę spać. Pewna osoba zawróciła mi w głowie
Od Tini : chcesz się spotkać ?
Od Jorge: z miłą chęcią
Od Tini: to przyjdź jutro do pałacu kultur na bal mikołajkowy.
Od Jorge : nie lubię takich rzeczy. Wiesz że święta mnie nie interesują.
Od Tini: to szkoda.Ale Przemyśl to jutro 16:00 będę czekać
Od Jorge : wątpię że wyrwę się z pracy i pójdę na ten bal.
Od Tini: zrób to dla mnie ten jeden raz.
Od Jorge : spróbuję.
________________________________________________
Dzień 6
Martina dziś wzięła wolne w pracy ponieważ od rana pomagała przy organizacji balu. Miała nadzieję że
jej szef przyjdzie i wreszcie pozna że to ona. Nigdy by nie zakochała się w tak zimnym mężczyźnie. Ale
gdy piszą jest zupełnie inny. Dziewczyna założyła dziś rozkloszowaną czarną spódniczkę, czerwony
sweter, czapkę mikołajkową i czarne kozaki na obcasie. Sala wyglądała przepięknie
...
Bal się zaczął ale go jak nie było tak nie ma.
Jorge siedział w swoim biurze bardzo chciał ujrzeć dziewczynę swoich snów, ale nie miał zamiaru cieszyć
się świętami. Myślał czy iść czy nie . Ruchu nie było prawie wszyscy pracownicy wzięli wolne albo wyszli
wcześniej. Postanowił się ruszyć i przejść się po firmie. Zatrzymał się na gabinecie Martiny i Mercedes

gdzie przez szklane ściany było widać lampki, łańcuchy i inne ozdóbki. Jego lekki uśmiech pojawił się na
twarzy. Przypomniał sobie jak kiedyś sam ozdabiał z babcią dom a jego rodzice to olewali. Znów z
poważną miną wrócił do gabinetu wziął płaszcz i wyszedł.
Już zaparkował przed centrum kultury. Usłyszał śmiech i świąteczne piosenki natychmiast wrócił do
samochodu wyjął telefon i napisał do ukochanej
Od Jorge : przepraszam nie dam rady
Po czym odjechał do domu.
Gdy Martina zobaczyła wiadomość posmutniała
Od Tini : zobaczymy się kiedyś
Od Jorge: tak. Jakieś propozycję
Od Tini: ja mogę dopiero po świętach.
Od Jorge: nie znajdziesz choć godzinki
Od Tini : przykro mi mam pracę i przygotowania do świąt
Od Jorge : to do zobaczenia jeszcze raz przepraszam
Do Tini podeszła Mercedes razem z Ruggero.
-hej
-hej
-wszystko ok?
-nie Jorge mnie wystawił
-widzialam jego samochód
-ze co?
Tini oburzona wyciągnęła telefon
Od Tini: byłeś pod pałacem
Od Jorge: nie
Od tini: nie kłam moja przyjaciółka cię widziała
Od Jorge: przyjechałem ale dostałem wezwanie z pracy. To pilne
Od tini: ta na pewno
Od Jorge : Tini nie złość się

Dziewczyna się nie odezwała więcej
________________________________________________
Dzień 7- 15

Martina jak zwykle ruszyła do pracy. Od paru dni Jorge do niej nie pisał a ona zastanawiała się czy
napisać do niego czy nie. Byla zła za bal ale martwiła się . W pracy też się nie pokazywał. Zaczęła się o
niego martwić. Nie mogła się na niego złościć
-Mechi napisać do niego czy nie.
-oj Tinka możesz przecież to nic złego że koleżanka z którą pisał się o niego martwić.
-masz rację
Wzięła telefon i napisała
Od Tini: czemu się nie odzywasz? Coś się stało?
Martina zniecierpliwiona czekała aż odpiszę. Po dwóch godzinach nareszcie napisał.
Od Jorge: nie jest wszystko ok.
Od Tini : to dobrze
Od Jorge: martwiłas się?
Od Tini: tak
Od Jorge; już nie jesteś zła?
Od tini: tylko troszkę
Od Jorge: to dobrze
Od tego czasu znów się do siebie nie odzywali.
Jorge po tym jak wystawił Tini i się na niego obraziła pojechał się upić. Nie odzywał się do niej poniewaz
nie wiedział czy ona tego chcę i był pijany, czyli jak co roku w święta. Olał wszystko chciałby wreszcie ją
zobaczyć ją żywo. Ale nie jest pewny czy do siebie pasują. On nie nawidzi świąt a ona je kocha. Dla niego
święta nic nie znaczą a dla niej wiele. I tak przez parę dni leżał, pił i się zastanawiał co dalej. Już nie raz
miał telefon w ręku i chciał napisać ale zawszę się powstrzymywał. Nie chciał jej znów sprawić zawodu

Tini też zaczęła przesiadywać więcej czasu w domu bo w pracy prawie nikogo nie było. Zastanawiała się
co zrobić aby jej szef pokochał święta. I aby mogli się wreszcie spotkać.
________________________________________________

Dzień 16

Tej nocy i Jorge, i Tini śniło się to samo.
[Sen z perspektywy Tini]
Było już po świętach, sylwester. Martina szykowała się na coroczną imprezę w centrum. Na którą
wybierała się razem z Mechi, Rugero i Diego. Założyła granatowa krótka sukienkę i tego samego
koloru szpilki do tego biały płaszcz. Noc była piękna. Niebo rozświetlało tysiące gwiazd.
Była już prawie północ. I nagle zobaczyła wśród tłumu jego. Szatyna o zielonych oczach, ubranego w
czarne dżinsy i białą koszulę. Zbliżał się do niej. Jej nogi miękły i nie liczył się nikt inny tylko on. Gdy
był już blisko objął ją i pocałował, dziewczyna rozkoszowała się tym pocałunkiem.
-kocham cię - wyszeptał Tini do ucha
-ja ciebie też.
Nalał im szampana do kieliszków i wyszli razem na dwór. Gdy wybiła północ byli na środku jednej z
ulic. Jorge włączył muzykę i razem tańczyli. Byli bardzo blisko siebie. Martina pocałowała ukochanego
a on to odwzajemnił
-ciesze się że wreszcie cię poznałem
-przeciez mnie znałeś
-tak ale zakochałem się w tobie dopiero teraz
-ja też
Jeszcze raz się pocałowali. Blanco wziął Stosles na ręce i zawiózł do swojego apartamentu. Dziewczyna
nie przyglądała się zbytnio wnętrzu mieszkania. Jorge posadził Martine na stole. Wyjął dwa kieliszki i
wino. Wypili po lampce a później przenieśli się do salonu
Tini się obudziła nie mogła uwierzyć że to tylko sen. Tak bardzo chciałaby aby była to prawda. Wzięła
telefon do reki. Zero wiadomości od Jorge. Dziewczynie zrobiło się smutno. Była dobiera 5.00 i tak nie
mogła spać więc zrobiła sobie śniadanie i z talerzem usiadła przed telewizorem.
[Sen z perspektywy Jorge]
Było już po świętach, sylwester. Jorge nie chętnie szykował się na coroczną imprezę w centrum. Na
którą wybierał się razem z swoim bratem Samuelem i jego żona Candelarią . Założył czarne dżinsy i
białą koszule i do tego marynarkę . Noc była piękna. Niebo rozświetlało tysiące gwiazd.
Była już prawie północ. I nagle zobaczył wśród tłumu ją. Szatynke o czekoladowych oczach, ubrana w
granatową sukienkę. Była piękna. Zaczął iść w jej kierunku z wielkim uśmiechem na twarzy. Szedł
coraz szybciej. Chciał być już blisko niej. Gdy był już przy niej objął ją i pocałował rozkoszował się tą
chwilą.
-kocham cię - wyszeptał Tini do ucha

-ja ciebie też.
Nalał im szampana do kieliszków i wyszli razem na dwór. Gdy wybiła północ byli na środku jednej z
ulic. Jorge włączył muzykę i razem tańczyli. Byli bardzo blisko siebie. Tini go pocałowała a on to
odwzajemnił.
-ciesze się że wreszcie cię poznałem
-przeciez mnie znałeś
-tak ale zakochałem się w tobie dopiero teraz
-tak wiem
Jeszcze raz się pocałowali. Blanco wziął Stosles na ręce i zawiózł do swojego apartamentu. Jorge
posadził Tini na stole. Wyjął dwa kieliszki i wino. Wypili po lampce a później przenieśli się do salonu.
Jorge się obudził i nie mógł uwierzyć że to sen. Zaczął rozglądać się po apartamencie i szukać
dziewczyny. Nie dokońca widział jej twarz ale czuł że się znają. Chciał do niej napisać albo spotkać.
Przechodził obok lustra spojrzał na siebie. Wyglądał jak jakiś menel. Przez głupi bal i śliczna dziewczynę.
Przestał cokolwiek robić. Zaczął od ogarnięcia siebie a następnego dnia miał się zjawić w pracy. Tak
bardzo chciał ją wreszcie ujrzeć
________________________________________________
Dzień 17-20
Blanco ruszył do pracy i od razu przysiadł do biurka i napisał do ukochanej
Od Jorge: Śniłaś mi się
Od Tini: a wiesz że ty mi też
Od Jorge: naprawdę może to przeznaczenie
Od Tini: może. Co robisz w święta
Od Jorge: a ty znowu o tym
Od Tini: tak przeszkadza ci to
Od Jorge: no nie
Od Tini: to doczekam się odpowiedzi
Od Jorge: ja święta siedzę w piżamie i piję
Od Tini: nie no ty na serio?
Od Jorge: tak. Jakiś problem?
Od Tini: trochę no bo wiesz święta to czas z rodziną i wogule
Od Jorge: mnie święta nie obchodzą przecież wiesz

Od Tini: tak ale może dałbyś się zaprosić na wigilię z moją rodzinna
Od Jorge: na żadną wigilię nie idę. Bardzo chciałbym cię poznać ale dam radę poczekać do po świąt.
Od Tini: wiesz co jesteś chamski. Nie wiem po co ja się wogule do ciebie odzywałam
Od Jorge: ja też nie wiem po co odpisałem. Przecież nie wiem czy cię znam. Możesz być
oszustką.
Od Tini; ta na pewno. Nie pisz już więcej do mnie
Od Jorge: ty do mnie też
Jorge zrobiło się smutno po kłótni z Tini. Ale nie mógł już, że ona cały czas mówiła o świętach. Czy
nie może zrozumieć że on nie nawidzi świąt. Wziął swoje rzeczy i wyszedł z pracy . Szedł i wszedł do
jakiegoś klubu. I tak dzień w dzień albo szedł do klubu albo w domu. Jego dom wyglądał strasznie jak i on
sam.
Jednego dnia ktoś do niego zapukał. Nie miał zamiaru otwierać. Po chwili słyszał dźwięk klucza
i do pokoju wszedł jego brat.
-nie no ty już zacząłeś. Czy żałoba nie powinna zacząć się 24 grudnia. - powiedział trochę kpiąc z
brata
-milosc jest straszna
- zakochałaś się?
-tak
-no to super. Więc co ty tu robisz
- pisaliśmy do siebie, Od jakiegoś czasu. A parę dni temu pokłóciliśmy się już zresztą drugi raz.
-cos zrobił.
-pierwszy raz ją wystawiłem u się nie spotkaliśmy
-ty wogule jej nie wiedziałeś- Jorge tylko kiwnął głową i kontynuował
- a za drugim chodziło o to że ona cały czas nawija i świętach. Była oburzona tym że piję w święta i
chciała mnie zaprosić na swoje.
-jednym słowem jesteś dupkiem i tyle.
-wiesz co idź już
-przyszłem się tylko przywitać. A i mam jutro iść do firmy.
-jak byś mógł .
________________________________________________
Dzień 21

-oj Mechi ja się już poddaje wczoraj się z nim pokuciłam.
-nie każdego człowieka możesz zmienić.
-wiem ale chodzi o to że ja przez to wszystko zakochałam się w nim.
-oj Tinka no to wpadłaś.
Całej tej rozmowie przysłuchiwał się Samuel, po chwili wszedł do ich pokoju.
-panno Stosles mogę prosić panią do siebie
-tak jasne już idę- powiedziała przestraszona Martina
- no to wpadłaś- szepnęła Mercedes.

-niech pani usiądzie. Pani Stosles a może raczej Tini
-pan słyszał.
-tak jak to się stało że mój brat się nieskapnął że to pani?
-Tini to moje przezwisko wszyscy tak do mnie mówią a naprawdę mam na imię Martina.
-wie pani że on swoje picie świąteczne już dawno zaczął przez panią.
-nie wiedziałam ale to skończony kretyn
-tak wiem.
- niech mi pan wytłumaczy czemu on nie lubi świąt
-wiec tak w sumie raczej nigdy nie obchodziliśmy prawdziwych świat. Babcia z nami dekorowała i
przyrządzała potrawy. A rodzice czasem bywali.
Gdy Jorge miał 13 lat a ja 17 mieli przyjechać na kolację wigilijną. Spóźniali się wszyscy myśleli
że coś im wypadło w pracy. Jak się później okazało mieli wypadek i obydwoje zmarli na miejscu. Od tego
czasu Jorge zamknął się w sobie nie chciał obchodzić świat. Gdy skończył 16 lat zaczął pić, a gdy maił 18
wyprowadził się i przejął firmę po rodzicach.
-nie wiedziałam
-miała pani prawo nie wiedzieć
-Może pan nic nie mówić Jorge
-jasne

Tini wróciła do pokoju i opowiedziała wszystko przyjaciółce
-no to kiepsko. Co chcesz zrobić?

-nie wiem ale nie poddam się.
Gdy Martina i Mercedes skończyły pracę poszły do galerii
-mam jeszcze parę prezentów do kupienia dla Lod, Diego i Jorge
-kupujesz coś dla niego ?
-tak a i jeszcze muszę kupić jakieś ciuchy na wigilię i Sylwestra.
Po trzech godzinach wyszły z galerii dla siostry miała czarną torebkę, dla kuzyna koszule w
kratę czerwoną a dla Jorge niebieską. Kupiła także białą sukienkę ze swetra z długim rękawem i
turkusową rozkloszowaną.
Jorge siedział na kanapie. I nie miał ochoty na nic. Myślał cały czas o Tini. Chciał ją ujrzeć.
Chciał odwołać te wszystkie słowa. Ale nie miał odwagi.
________________________________________________
Dzień 22-23
Tini myślała czy napisać do Jorge czy nie? Zabrała się za parkowanie dla niego prezentu.
Zapakowała w śliczny papier z gwiazdkami. Miała dość dużo tego wszystkiego do zrobienia przed
Wigilią dlatego wzięła wolne w pracy. Wybierając się do sklepu, po drodze udała się do firmy dać prezent
dla Jorge. W jego gabinecie siedział Samuel. Zapukałam poczym weszłam
- dzień dobry
-dzień dobry a pani nie ma dziś wolnego
-tak mam może pan to przekazać bratu
-moge ale on i tak tego nie otworzy. Ma specjalny pokój z prezentami. Nie otwiera ich odkąd
zmarli rodzice.
-zaryzykuje może ten otworzy. Dowidzenia
- dowidzenia
Martina wróciła do domu. I zabrała się za przygotowania. Wieczorem przyjechała jej siostra.
Dziewczyna nic nie wspominała o Jorge. Chciała o nim zapomnieć. On się do niej nie odzywał.
Ona też nie , nie miała odwagi i nie wiedziała co napisać.

Jorge pojawił się w firmie. W ciuchach które miał na sobie w domu.
-co ty tu robisz
-ciotka przyjechała i mi siedzi na chacie. Zaczęła sprzątać
-to nie źle
-wez spadaj! Idź do niej a ja tu zostaję do wigili

-ale wiesz że jest tu prawie pusto
-to nawet lepiej
- wiesz że zawsze na wigilię możesz przyjść do nas.
-nie nie przyjdę!!
-dobrze jak sobie chcesz. Ale już minęło tyle lat i ty nadal
-tak jak przeszkadza to wyjdź.!
-dobrze już idę a i masz
-przeciez wiesz że ja nie chęć prezentów
- ten nie odemnie
Jorge położył pakunek na biurko spojrzał na niego. Nie wiedział od kogo i nie miał zamiaru
otwierać.
Wyciągnął z szafki butelkę piwa i zaczął pić. I tak oto co rok w święta teraz jeszcze przez Tini z
poważnego biznesmena zamienia się w pijaka. Rodzina nie raz próbowała mu pomóc, to też dlatego jego
ciotka zatrzymała się u niego a nie u Samuela.
Tini dużo rozmawiała z Lodo
-hej siostra wszystko ok?
-nie zakochałam się w szefie, który jest zimnym palantem nie lubiącym świat. Chciałam go
zaprosić na wigilię ale odmówił i się pokuciliśmy. - później Tini opowiedziała jej dlaczego jej ukochany nie
lubi świąt.
-Tinka świata nie zmienisz
-wiem. Na początku chodziło o to żebym mogła napisać artykuł o świętach, ale teraz to co innego.
________________________________________________
Dzień 24
Martina ubrała się w czarne rajstopy i biały długi sweter. Makijaż zrobiła delikatny , a włosy
rozpuściła . Razem z siostrą zaczęła przygotowywać stół do wieczerzy wigilijnej. W duchu miała
nadzieję że Jorge się zjawi.
Jorge siedział cały czas na swoim krześle w biurze. Cały czas patrzył się na prezent, który
zostawił wczoraj jego brat.
Przed przyjściem rodziców Tini napisała do Jorge
Od Tini : wesołych świąt. ����
Gdy Jorge to zobaczył postanowił otworzyć prezent miejąc nadzieję że to od jej ukochanej. W
środku była granatową koszula. Uśmiechnął się lekko. Na dnie zauważył karteczkę .

Jorge zerwał się i spojrzał w szybę. Widział tam kogoś kto nie wyglądał jak szanowany
biznesmen. Poszedł do łazienki. Zdjął swoją koszulkę cała brudną, Umył twarz i założył prezent od
Tini. W biurku znalazł perfumy brata. Pobiegł do sklepu na drugiej stronie i kupił spodnie. Samochodu
nie miał więc wybrał się na piechotę. W drodze wleciał do jubilera i kupił jej śliczny naszyjnik. Biegł chciał
ją zobaczyć.
Tini na wigilię siedziała dość cicho. Cały czas patrzyła się na puste miejsce.
-kochanie wszystko dobrze?- zapytała się jej matka
-taak
-Tini się zakochała
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Diego poszedł je otworzyć. A Tini wstała z nadzieją. Do jadalni
wszedł Jorge. Natychmiast podszedł do Tini i ją pocałował.
Gdy wszedł od razu wiedział że szatynka, która u niego pracuję to ta dziewczyna. Czuł to.
Po pocałunku wyszeptał do dziewczyny.
-ciesze się że to ty. Przepraszam. Kocham cię.
-ja ciebie też. Zostaniesz? - szepnęła z nadzieją w głosie.
-czemu nie
-mamo, tato, rodzinko to Jorge
- twój chłopak?- zapytał Tata
Martina spojrzała na Jorge a on na nią.
Zbliżył się do niej i zapytał szeptem tak aby tylko ona słyszała.
-zostaniesz moją dziewczyną?
-tak - Tini powiedziała nagłos tak aby wszyscy słyszeli. Martina przytuliła swojego ukochanego i
później zasiedli do stołu.
Po posiłku przyszedł czas na rozdanie prezentów.
- ty już dostałeś prezent widzę że pasuje
-tak a to twój
Jorge wręczył jej naszyjnik z serduszkiem i założył jej na szyję
- śliczny.


Martina i Jorge zamieszkali razem u chłopaka. Tini nadal pracuje u Jorge ale jako jego
zastępca. Dziewczyna napisała po świątecznych artykuł. Jorge przeprosił swoją rodzinę i na nowo
polubił święta. Są razem szczęśliwi. Tini spodziewa się dziecka. A Jorge bardzo się z tego cieszy.

~♥~
Proszę autorkę o kontakt przez e-mail :) 

Mam dla was również os na święta chociaż jest już po nich jednak nie miałam się kiedy za niego zabrać. 
Pojawi się na dniach jednak polecam wam zapoznać się lub przypomnieć treść os pt "Voi por ti" Ponieważ będzie to jego kontynuacja :) 

wtorek, 12 grudnia 2017

Świąteczny konkurs




Tchnęło mnie ostatnio by zrobić coś co było dość popularne w czasach gdy zaczynałam przygodę z pisaniem a mianowicie konkurs na One Shot. A więc zadaniem konkursowym będzie napisanie OS o temtyce świąt jako, że te nie długo. Czas trwania od 12.12.2017 do 23.12.2017. Myślę, że to wystarczająca ilość czasu. Nie ograniczam was co do długości ani treści jednakże najlepiej by było gdyby główną parą w pracach konkursowych była Leonetta bądź Jortini.

Nagrody:

1 MIEJSCE

Dodanie powieści do biblioteki na wattpadzie (jeśli posiadasz)
Gwiazdki i komentarze na wattpadzie (jeśli posiadasz)
Promocja bloga na moim blogu i wattpadzie
Komentarze do rozdziałów na blogu
Zajmowanie miejsc pod rozdziałami
Dedykacja następnych 3 rozdziałów + link do bloga lub wattpada przy rozdziale.

2 MIEJSCE

Gwiazdki i komentarze na wattpadzie (jeśli posiadasz)
Promocja bloga na moim blogu
Komentarze pod rozdziałami
Dedykacja 2 rozdziałów +link do bloga lub wattpada

3 MIEJSCE

Gwiazdki do rozdziałów na wattpadzie (jeśli posiadasz)
Komentarze do rozdziałów na blogi
Dedykacja 1 rozdziału + link do bloga lub wattpada

ZA WYRÓŻNIONE PRACE RÓWNIEŻ PRZEWIDUJE NAGRODY

PRACE WYSYŁACIE NA email - jorgistas1009@gmail.com 

niedziela, 10 grudnia 2017

Rozdział 5 - Wierzę w nas



_____

Stoję przodem do okna i wpatruję sie w zdjęcie przedstawiające mnie i Violette. .Chciałbym wiedzieć kiedy, jak i dlaczego zostało wykonane. Upijam łyk kawy z kubka i patrzę pusto w przestrzeń. Mimo nieprzepsanej nocy pojawiłem się dziś w pracy a energię staram się nabyć za pomocą kawy chociaż wiem, że to i tak gówno daje. Nie mogłem spać całą noc bo myśli o Violettcie latały mi po głowie. Chociaż wiem, że ją kocham. Mimo utraty pamięci zostały moje uczucia. Wzdycham cicho i siadam w fotelu. Jestem w dupie. Ile bym dał by ten wypadek się nie wydarzył. Zastanawiam się tylko co było jego przyczyną. Niby to coś z motorem, ale przecież mogli mnie oszukać jak w sprawie Castillo. 
- Leon. - Odwracam się do szatynki. Nawet nie zauważyłem kiedy tu weszła. 
- Coś się stało? 
- Nie mogę tak dłużej. - Podchodzi i przytula się do mnie. O co tu chodzi? 
-Jak?
- Żyć bez ciebie. Verdas ja cię nadal kocham. - Otwieram oczy i przyzwyczajam się do światła. Masuję mój bolący kark. Zasnąłem w biurze. Zmarnowany idę do aneksu kuchennego by zrobić sobie kawę kolejną tego dnia. Czekam na to aż kubek wypełni się czarną cieczą, która w założeniu ma mnie rozbudzić. W międzyczasie sprawdzam wiadomości. Zabieram swoją kawę i idę do gabinetu. Siadam w fotelu wstaję jednak po chwili i zaczynam krążyć bez celu po pomieszczeniu. Cholera jasna. Uderzam pięścią o blat biurka. Przyciskam jeden z guzików na elektrycznej sekretarce i wzywam Violette do siebie. Nie wiem co dokładnie od niej chcę, ale czegoś na pewno. Upijam kawę z kubka i czekam na zjawienie się szatynki. Minuty stają się jak godziny. Moje tętno przyspiesza widząc ją w progu. Gdy tylko ona zamyka drzwi podchodzę do niej i łapię w talii gwałtownie przyciągając do siebie. Przywieram do jej ust i całuję. Ku mojemu zdziwieniu szatynka oddaje pocałunki.
- Nie mogę bez ciebie żyć. - Szepcze. 
- Leon to nie jest takie proste.
- Jest.
- A Federico? Ludmiła co oni pomyślą. - Dlaczego w takich chwilach mamy przekładać swoje szczęście na innych. Przecież nic złego nie robimy.
- Będziemy się ukrywać. - Damy radę.
- Wierzę w nas.

~❤️~

- Chcesz wina? - Pytam siedzącej na mojej kanapie Violetty. Castillo uśmiecha się w moją stronę i poprawia moją koszulę, którą aktualnie ma na sobie. Czy zaproszenie swojej dziewczyny na noc to coś złego? Przyglądam się jej dłuższą chwilę.
- Tylko trochę. - Oh skarbie oboje wiemy, że tu na trochę się nie skończy. Nalewam wina i siadam obok niej. - Leon.
- Słucham cię. - Mówię z uśmiechem i wplatam palce w jej włosy.
- Przepraszam.
- Nic się nie stało. - Violetta siada na moich kolanach i delikatnie całuje moje usta. Wtula się we mnie układając głowę na moim barku. Obejmuje ją mocniej. Wypijamy kolejne lampki wina póki nie skończy się ono w butelce. Violetta nie ma głowy do picia to widać. Mnie niemalże nie ruszyło a ona jest już trochę wystawiona.
- Leoś. - Szatynka mówi cicho przedłużając ostatnią literę mojego imienia. Siada prosto eksponując przy tym swoje ciało. Skarbie dlaczego ty tak na mnie działasz? - Zrób coś dla mnie. - Uśmiecha się pod nosem.
- Co takiego?
- Ściągnij koszulkę proszę. - Śmieję się cicho. Cóż nie mam chyba niż do stracenia. To tylko koszulka a poza tym przecież już nie raz się przed nią rozbierałem. Biorę dół koszulki w swoje dłonie i pociągam za nie ku górze aż w końcu koszulka przechodzi przez moją głową burząc trochę moja fryzurę. Oglądam ubranie na fotel i poprawiam włosy. Szatynka w międzyczasie sięga po telefon i robi mi zdjęcie. - AJ jesteś taki uroczy. - Dziewczyny taki apel do was my mężczyźni wolimy słyszeć, że jesteśmy przystojni czy coś a nie uroczy.
- A ty idziesz spać. - Biorę ją na ręce i niosę do sypialni. Kładę ją na łóżku i okrywam. Siadam obok i przyglądam się jej. Muszę przyznać, że jest piękną kobietą wcześniej jakoś nie zwracałem na to uwagi. Szatynka wtula się w mój tors a ja gładzę js po plecach.
- Leon. - Moja dziewczyna szepcze cicho.
- Słucham. - Nawijam sobie na palec pasmo jej włosów.
- Wiesz, że mieliśmy mieć dziecko. - Moje źrenice się powiększają. Dziecko? Siadam przerażony. Ale jak to mieliśmy mieć? Usunęła ciążę? Boże przecież to było nic niewinne dziecko.
- I dlatego zerwaliśmy?
- Nie. 
- To dlaczego? - Brnę dalej. 
- Leon ja je usunęłam. Rozumiesz zabiłam nasze dziecko. - Po jej policzkach płyną łzy a mój najgorszy scenariusz się spełnia. Wziąłem głęboki wdech by nie wybuchnąć. Uspokoiłem się i spojrzałem na szatynkę. Śpi. Nie będę jej budzić, ale ta rozmowa nas nie ominie. 

~❤️~
Hej hej. 
Przepraszam za błędy jutro je jakoś ogarnę. 
Nie zachwyca, ale mam nadzieję, że zrozumiecie. 
Szkoła mnie wykańcza jednak niedługo święta i będę miała czas na pisanie co mnie pociesza bo naprawdę czasami bardzo mi tego brakuje. 
Całuje mocno. 



O mnie


Werka ale duża cześć moich znajomych mówi do mnie Halincia. Czemu? Sama nie wiem? Mogę cały dzień przeleżeć i oglądać ulubiony serial. Nie wiem kim chce jeszcze być czas pokaże. Muzyka jest jedną z moich pasji kocham śpiewać. Po za muzyką uwielbiam również literaturę. Dużo czytam i piszę. Uwielbiam romantyczne historie. Ile mam latek? Hot 14. Boję się dentysty pająków i Ciem. Żyję całym życiem mam optymistyczny pogląd na świat. Bardzo szybko się wzruszam. Uwielbiam ogniska ze znajomymi i wypady do kina. Mieszkam na wsi i tu się wychowałam spokój i cisza. Tyle co można się o mnie ciekawego dowiedzieć. Żona Jorge Blanco. Nie no ale w przyszłości kto wie.