piątek, 23 września 2016

Rozdział 19 - Emily


Już dawno nie było dedyacji więć dziś dla osób, które komentują regularnie :) 

____

Już od 15 minut próbuję ogarnąć sytuację, w której się znalazłem. Osoba, z którą czysto teoretycznie powinien być związany mrozi mnie wzrokiem. Ja robię to samo z nim. Juana mówiła, że Maxi będzie dopiero jutro. No cóż wyszło inaczej. 
- To my was zostawimy samych.- Natalia ciągnie starszą od siebie kobietę do kuchni. Spoglądam na bruneta, który wyjmuje z barku whisky i nalewa do szklanki. 
- Napijesz się?
- Wiesz, że nie piję.- Wzdycham. 
- Co cię do mnie sprowadza braciszku?- Niski mężczyzna uśmiecha się do sarkastycznie. 
- Życie.- Odpowiadam krótko.
- Masz jakieś życie po za pracą? Z tego co wiem ostatni czas spędzasz tylko na tym. Emily już nie wróci Leonku. 
- Kto to Emily? Co to za facet? - Dopiero teraz ogarniam, że Violetta stoi na schodach i słyszy całą rozmowę. Z kuchni wychodzi również Natalia i Juana. 
- Leoś kto to?- Głoś hiszpanki rozchodzi się po pomieszczeniu.
- Leoś?- Violetta prycha pod nosem. Niezłe gówno się zrobiło. Violetta opuszcza pomieszczenie to samo robi reszta. Już nie wiem co robić. Czasami nie daję sobie rady z życiem. Postanawiam zadzwonić do dawnego kumpla. Mam nadzieję, że jeszcze tu mieszka. 


~♥~

- Przecież nie od dziś kłócisz się z bratem.- Andres wzrusza ramionami jedząc zamówione wcześniej frytki. 
- Tak ale dziś mnie to wyjątkowo ruszyło. 
- Nie ruszyło cię to, że Maxi ci coś powiedział tylko. że Violetta się obraziła. 
- I co ja mam zrobić?
- A co uważasz za słuszne? 
- Muszę z nią pogadać to jest pewne. 
- Leon się zakochał. 
- Właśnie o to chodzi, że nie wiem co do niej czuję. 
- Mam pomysł. Ty ja i męski wypad na miasto, co ty na to?- Uśmiecham się na tę propozycję. Potrzebuję męskiego towarzystwa co Fede to ostatnio gorzej niż Violetta przed okresem. Taka prawda. Jego ulubiony tekst ostatnio " Ona mnie już nie kocha Leon". Więc dwa tygodnie z nim nie gadałem bo mam dość. Ortez zachowuje się jak ciota. Powinien wstać iść tam do niej. A nie siedzieć na dupie i nic nie robić. - Leon o czym tak myślisz? Pewnie o Violettcie. 
- Nie Andres. O tym, że mój kumpel z BA to ciota. 
- Nie wnikam. To co z tym męskim wypadem ? 
- Wchodzę w to tylko muszę iść na chwilę do domu. 
- Dobra to za godzinę tutaj, okej? - Wychodzę z knajpy i idę do domu. Muszę zabrać więcej pieniędzy. Znając Andresa to na jednym piwie się nie skończy. Ale Leon ty nie pijesz. Sorka nie piję z byle kim ale z kumplem, którego nie widziałem parę lat to co innego. Wchodzę do domu w salonie mijam Violettę, która ochoczo dyskutuje o czymś z narzeczoną starszego Verdasa. Obojętnie przechodzę obok kobiet i idę do pokoju. Odświeżam swój ubiór. Szarą bluzkę zamieniam na granatową kouszlę. Poprawiam włosy i wychodzę. 

~♥~
Hej. 
Najkrótszy rozdział w historii. 
Tak wyszło. 
Ale no 20 już będzie no petarda. 
Ale nie powiem co się stało. 
Ale fajnie się jest Leonem w 20. 
Kto się spodziewał, że Leon ma brata? 
Jak ktoś ogląda Moją nadzieje o ogarnie o co chodzi z nimi. 
Dobra lecę uczyć się na konkurs a was zostawiam z niewiadomą. 
BUZIOLE 

niedziela, 18 września 2016

Rozdział 18 - Kocham cię



Jak zawsze proszę o nie zwracanie uwagi na napisy na gifie :)
____

- A powiesz mi gdzie dokładnie idziemy? 
- Na spacer. 
- Ale gdzie? Leon to nie jest takie łatwe. Musze wiedzieć jakie buty założyć.
- Wygodne. 
- Na koturnie mogą być?
- Tak tylko już chodźmy.- Ile można wybierać jedną parę butów? Ważne, że już idziemy. Chcę pokazać Violettcie trochę miasta. 
- Leon opowiesz mi coś o swoim dzieciństwie? - No tak. Moje niezbyt szczęśliwe dzieciństwo. 
- Chodziłem do szkoły i takie tam.
- Leon wiesz, że nie o takie rzeczy mi chodzi. 
- A ty wiesz, że nie lubię odpowiadać na pytania.- Cyba zbliża się nasza pierwsza kłótnia. Ale Violetta musi zrozumieć, że nie będę odpowiadał na jej pytania bo nie chcę, nie umiem i nie mam ochoty. 
- Leon...- Violetta widocznie nie jest zadowolona z mojej odpowiedzi. 
- No co!- Już nie daję rady. Krzyczę. Krzyk nie jest metodą na wszystko Verdas. Ale co zrobić gdy już  inaczej się nie da? Patrzę kątem oka na Violettę. Nie ma jej. Odwracam się, również jej nie ma. Zgubiłem swoją dziewczynę. Wyciągam telefon i wybieram numer szatynki. Nie odbiera. Lekko wzdycham i postanawiam wrócić do domu. Daleko pójść nie mogła. Violetta jest raczej rozsądną kobietą. Właśnie raczej. Nie znamy się tak dobrze. Ale jesteście w związku Leon. Jestem już w pobliżu domu. Wchodzę do środka od progu zaczepia mnie Juana. Proszę o chwilę spokoju. To tak wiele? 
- Leon pokłóciliście się z Violettą? Wróciła bez ciebie. Nie odezwała się.- Wróciła do domu. Kamień z serca. 
- Jest okej. Violetta jest w pokoju? 
- Tak zrobiła sobie herbatę i poszła na górę. Leon Maxi będzie jutro wieczorem.- Kiwam głową i odchodzę. Maximiliano człowiek, który zna mnie jak nikt. I jest powodem większości moich kłopotów. Również robię sobie herbatę i idę do pokoju.. Zastaję tam śpiącą szatynkę. Delikatnie okrywam jej ciało i całuję policzek. Sam kładę się obok.  Leon Verdas, który od roku miał problemy z samym sobą. Poznaje pewną szatynkę w dość niebezpiecznych okolicznościach. Coś go do niej ciągnie. I magicznym sposobem są razem. Jednak żadne z niech nie odważyło się powiedzieć prawdziwego i szczerego KOCHAM CIĘ. Moje rozmyślenia przerywa krucha dłoń szatynki na moim torsie. 
- Przepraszam Leon. Wiem, że nie lubisz mówić o sobie. A ja wciąż pytam. Nie chcę być się złościł.- Jej brązowe oczy studiują dokładnie każdy kawałek mojej twarzy a moja dłoń zgarnia włosy szatynki z jej twarzy. 
- Również nie chce się złościć ale czasami nad tym nie panuję.
- Wiem Leon.- Szatynka przytula się do mnie. Wpatruję się w nią z wielką uwagą. Leżymy w ciszy. Czuję, że oddech mojej dziewczyny staje się miarowy. Oczy ma zamknięte. Delikatnie podnoszę podnoszę Violettę by ułożyć ją obok mnie. Nie chcę by spała pod niewygodnym kątem oparta o moje ramię a w rezultacie miałaby obolały kark. - Leon zostań.- Uśmiecham się pod nosem na te słowa. 
- Idę do kuchni zaraz przyjdę.- Schodzę na parter i udaję się do kuchni. 
- Jak z Violettą? 
- Śpi.- Odwracam się przodem do Juany.- Nie dziwię się jej. Teraz może trochę odpocząć. 
- Ty też. 
- Ja nie mam od czego odpoczywać. 
- Niech ci będzie Leon. A co tam u Ludmiły? 
- Okazało się, że jest kuzynką Violetty. Do tego mieliśmy małą kłótnię ale już jest dobrze. Jej wydawnictwo ostatnio poszło trochę do przodu.- Gdy kończę moją wypowiedź ktoś chodzi do mieszkania. Dwie czarnowłose osoby. Kobietę i mężczyzna. Mierzę dwójkę od stóp do głów. Mężczyzna niezwykle elegancki natomiast kobieta obok bardzo wyzywająca. Co się dziwić to koleżanka Ferro. Obie znają się od dziecka. 

~♥~
Hej. 
Znowu krótki rozdział ale no szkoła. 
Dobija mnie to, że mój czas wolny to jedna godzina dziennie. 
Ale co ja na to poradzę. 
Więc spokój Leośka zburzony. 
Jak myślicie kto mu zrobił wjazd na chatę? 
Było dużo pod ostatnim rozdziałem o rodzicach Leona.
Więc sprawa wygląda tak...
A nie powiem. 
Jeśli jest milion błędów a na pewno to sorka ale jeszcze w głowie mi wczorajszy Skrzatusz. 
BYŁO NIESAMOWICIE KTO JEDZIE ZE MNĄ ZA ROK? 
Tymczasem ja idę brać się za coś nowego i studiować gimpa a wy snujcie teorie co to rozdziału bo to fajnie się czyta. 

niedziela, 11 września 2016

Rozdział 17 - Meksyk




____

- Dobra Lusia muszę kończyć. 
- Nagadałaś się?- Pytam szatynki. 
- Nie bądź wredny Leon.- Nie zwracam uwagi na ten komentarz i dopakowuje ostatnie rzeczy do walizki. Przez ten czas co ona sobie biadoliła przez telefon ja zdążyłem spakować walizkę wykąpać się i przebrać. Trzy godziny na temat tego co je Damien, o której i dlaczego. Ferro nie jest głupia z kilka dni z Damienem to pestka bo chłopczyk jest naprawdę grzeczny. No litości przed nami 9 godzin lotu.
- O której Ludmiła przyjdzie po Damiena? - Początkowy plan byłe, że młody leci z nami. Ale się rozchorował a Violetta nie chce narażać jego zdrowia. 
- O 19:00. A lot, o której? 
- O 21:00. O 2 w nocy tamtego czasu będziemy na miejscu. 
- Muszę zacząć się pakować. 
- Najwyższa pora.- Mówię siadając na łóżku. Biorę telefon do ręki i zaczynam grać w jakąś durną grę. Bezczynne siedzenie nie jest dla mnie. Za 15 minut Ferro powinna odebrać małego. Jeśli już chodzi o nią to dalej nie odzywa się do Federico a ten żali się mi. To po co z nią zrywał? On się żali mi a ona Violettcie. I koło się zamyka bo to mi Violetta każe pogadać a Fede. 
- Ludmiła już jest. 
- To fajnie pozdrów ją.- W moim głosie słychać wyraźny sarkazm. Violetta tylko kręci głową i rzuca wyraźne "Pogadamy później". Bezsilny opadam na łóżko. Będzie rozmowa Verdas oj będzie. To się chyba kryzys nazywa? Słyszę jak drzwi wejściowe się zamykają a kroki są coraz głośniejsze. Drzwi do sypialni się otwierają a do pomieszczenia wchodzi Violetta. 
- Dlaczego tak się zachowujesz Leon?- Przecież ja nic nie robię. 
- O co ci chodzi? 
- O twoje zachowanie.- Będzie kazanie? 
- Wytłumacz mi. 
- Domyśl się.- Spodziewałem się takiej odpowiedzi. 
- Eh kobiety.- Powiedziałem to na głos?
- Ehh faceci.- Ona się śmieje i mnie przedrzeźnia. Udawała? 
- Czemu się śmiejesz? 
- Bo mogę.- Mimo, że stoi tyłem wiem, że się uśmiecha. Wstaję z miejsca i podchodzę do szatynki. Odwracam ją przodem do mnie. 
- Wiem, że udawałaś obrażoną i wiem, że trzeba cię za to ukarać.- Biorę Violette na ręcę i kładę na łóżko. 
- I co teraz?- Zaczynam łaskotać szatynkę. Ona śmieje się i turla po łóżku. Nie zdziwię się jak sąsiedzi zaczną się dobijać do mojego mieszkania z powodu hałasu. Gdy brakuje jej tchu przestaję. 
- Jesteś bardzo dziecinny.- Ignoruję jej słowa i całuję delikatnie.
- Która godzina?
- Gdzieś przed 20:00. Leon musimy już wychodzić. 
- Wiem. Taksówka będzie z po nas za jakieś 20 minut. - Wstaję z łóżka.- Sprawdzę jeszcze zawory i wyłączę prąd.- Przechadzam się po moim mieszkaniu w calu sprawdzenia czy woda jest dokręcona i itp. 
- Wszystko już sprawdziłeś? 
- Tak możemy wychodzić.- Biorę walizki Violetta jeszcze zgasza światło w przedpokoju i wychodzimy. Taksówka czeka na nas pod budynkiem szybko pakujemy się do samochodu a kierowca wiezie nas na lotnisko. 

~♥~

Ze snu budzi mnie głos Violetty. Tylko zająłem miejsce w samolocie i zasnąłem. Tak to fakt Leon Verdas lubi sobie pospać. 
-  Która godzina?- Pytam mając jeszcze zamknięte oczy. Liczę na to, że jeszcze sobie pośpię. 
- Za 15 minut lądujemy.- Otwieram zaspane oczy i patrzę na szatynkę.- Gdzie będziemy mieszkać? Kto nas odbierze z lotniska? Jaka jest twoja rodzina?- Za dużo pytań na moją biedną głowę. 
- Będziemy mieszkać u mnie. Pojedziemy taksówką. Rodzina jak rodzina. 
- Dlaczego tak mało mówisz o sobie? 
- Szanowni państwo prosimy zapiąć pasy podchodzimy do lądowania.- Dziękuję. Opowieści o mojej fascynującej rodzince nie są fascynujące. I raczej nikomu o tym nie opowiadam. Wie tylko Ludmiła i po części też Federico. Póki co Violetta też się nie dowie. Moje rozmyślenia przerywa informacja o tym, że już wylądowaliśmy. Zabieramy nasze podręczne bagaże. Pierwsza na taśmie pojawia się walizka Violetty następnie moja. Przed budynkiem wsiadamy do taksówki podaję adres kierowcy i jedziemy. Violetta już prawie zasypia na moim ramieniu. 
- Zaraz będziemy skarbie. 
- Mhm...- Po 10 minutach jesteśmy na miejscu. 
- Jesteśmy. 
- Już? 
- Tak chodź.- Zaspana szatynka wychodzi z samochodu a ja w tym czasie zajmuję się bagażami. Mam dwie walizki i Violettę, która opiera się o mnie. Dzwonie dzwonkiem do drzwi. Juana gosposia została powiadomiona o tym, że przyjedziemy.. Podziwiam tą kobietę, że chciało się jej czekać na nas do tak później godziny. I pewnie jeszcze zrobiła coś do jedzenia. Złamię jej serce mówiąc, że jesteśmy zmęczeni po podróży. 
- Leoś.- Ucieszona kobieta wpuszcza nas do środka.- To pewnie jest Violetta. 
- Tak. Jest zmęczona po podróży. 
- Już pokazuję ci wasz pokój.- Biorę Violette na ręce wiedząc, że jest tak śpiąca, że nie da rady iść sama. 
- Leon co ty robisz?- Zaspana szatynka próbuje uwolnić się z mojego uścisku. 
- Pomagam ci. 
- To wasz pokój.- Juana wpuszcza mnie z Violettą do pokoju. Kładę szatynkę na łóżku i przykrywam. 
- Zjesz coś? 
- Raczej nie wezmę walizki z dołu i się położę. 
- To napij się chociaż herbaty. - Uśmiecham się i kiwam twierdząco głową. Idę po walizki i zanoszę do pokoju. Potem znów wędruję na dół tym razem do kuchni gdzie Juana już na pewno czeka z herbatą. Zgadłem kobieta siedzi przy stole z dwoma kubkami. 
- Dziękuję.- Siadam przy stole w kuchni. 
- Ile już się znacie? 
- Dwa miesiące. 
- A ile jesteście razem? 
- Od Miesiąca. 
- Opowiesz coś? 
- Juano muszę cię przeprosić ale nie chcę rozpowiadać się na temat mojego związku. Nie po to tu przyjechałem.- Przerywam kobiecie widzę smutek na jej twarzy. Pewnie chciała posłuchać o moim jakże "wspaniałym" życiu. 
- Buenos Aires cię zmieniło.- Nie nie miasto a ludzie i wydarzenia. 
- Nie mam na to siły w moim życiu wiele się działo. I jakoś nie mam ochoty o tym mówić.- Kobieta tylko wzdycha i kiwa głową. Postanowiłem wrócić do pokoju. Szukam w walizce dresowych spodni od piżamy i idę do łazienki tam biorę prysznic i przebieram się. 
- Nie śpisz?- Mówię zdziwiony gdy widzę Violettę, która grzebie w walizce. 
- Przebudziłam się i stwierdziłam, że wygodniej śpi się w piżamie.- Uśmiecha się do i znika za drzwiami łazienki. Kładę się na łóżku jestem już tak zmęczony, że czuję jak Violetta przytula się do mnie i zasypiam. 

~♥~
Hej. 
Rodział takiej średniej długości. 
Leon z Violką już w Meksyku. 
Będzie ciekawie. 
Ale to niedługo. 
Wiecie, że pisząc 19 rozdział znalazłam się na środku mojego zeszytu? 
Chyba muszę kupić jeszcze jeden. 
Zobaczę jak tam dalej będzie z Leonkiem i jego problemami ogólnie planuję z 50 rozdziałów. 
U Leonetty za słodko ale to się załatwi by było inaczej. 
Czy to był spojler? 
Ups. 
Dobra tez z ogłoszeń parafialnych. 
JEŚLI NIE BĘDZIE ROZDZIAŁU W PRZYSZŁY WEEKEND TO SORKA ALE MAM DIECEZJALNE SPOTKANIE MŁODYCH W SKRZATUSZU. 
Jeśli rozdziały będą zjebane to wiedzcie że jestem w 3 gimnazjum nauczyciele nas nękają a ja pierwsze co robię po powrocie ze szkoły to śpię. 
Długa dziś ta notka ale no tak wyszło. 
Trzymajcie się i buziaki. 
Jeśli macie pytania to kierujcie je na 
ASK @JorgiVerdas
twitter @Jorgi_Verdas 
gmail jorgistas1009@gamil.com jeśli chcecie sobie tak o do mnie napisać. 
Mam również pytanie. 
Czy chcecie # opowiadania na tt? 
Jeśli tak piszcie swoje propozycje w kom. 

sobota, 3 września 2016

Rozdział 16- Trochę się pośmiejemy.



____

- 97,98,- Co robię? Pompki z Violettą na plecach. Jak to się stało? W sumie sam nie pamiętam. A no tak rozmawialiśmy na temat tego ile ćwiczę jakie ćwiczenia. Potem powiedziałem coś po pompkach. I Violetta stwierdziła, że nie dam rady zrobić 100 z nią na plecach. No i masz Verdas za swoje. 
- Sto.- Wypowiadam ostatnią liczbę. Padam plackiem na dywanik w sypialni. 
- Gratuluję.- Słyszę od szatynki, która od czasu gdy padłem na ziemię usadowiła się na moim tyłku.- Chyba nie jestem aż taka ciężka co?- Violetta mierzwi moje włosy co bardzo lubię. 
- Jesteś leciutka jak piórko. 
- Naleję ci wody do wanny. Zasłużyłeś.- Cmoka mnie w czubek głowy. Wypuszczam powietrze ze świstem. Podnoszę się z podłogi i idę do łazienki gdzie szatynka przygotowuje kąpiel. W pomieszczeniu rozchodzi się odgłos szumiącej wody. Violetta stoi przy lutersku i o ile dobrze mi się wydaje zmywa swój makijaż. Podchodzę do szatynki. Swoje ręce oplata wokół jej tali głowę opieram na jej ramieniu. Dokładnie przyglądam się temu co robi. Zwilża w jakimś płynie wacik przykłada do twarzy i pociera. 
- Czemu kobiety się malują?- Pytam od tak. 
- Trudno to wytłumaczyć Leoś.- Leoś? Kolejne wspomnienia wracają. Ale przy Violettcie są to bardzo miłe wspomnienia. Tylko przy niej te dobre mają przewagę na złymi. 
- Mam czas.- Cmokam jej policzek. 
-  Z tego samego powodu co faceci ćwiczą. 
- Czyli czujecie się lepiej? 
- Coś w tym stylu. A teraz ty mi na coś odpowiesz. 
- Okej. 
- Czemu twoje włosy łaskoczą mnie w nos?- Śmiejemy się. Faktycznie są dłuższe niż zwykle a to za sprawą tego, że dawno nie byłem u fryzjera. 
- Bo trochę się im urosło. 
- Kocham twoje włoski. Są mięciutkie jak u baranka.- Przechyla głowę tak by jej policzek stykał się z moimi włosami. 
- Czy właśnie zostałem porównany do zwierzęcia? 
- Tak i nie. A teraz idź się kąpać. Obejrzymy jakiś film i wypijemy kakao. 
- Dobrze wybierz coś ale nie romansidło. 
- Spokojnie skarbie.- Uśmiechnięta wychodzi z łazienki. Staram się jak najszybciej uporać z kąpielą. Po 30 minutach opuszczam pomieszczenie. Schodzę na dół ubrany w czarne dresowe spodnie szary podkoszulek i bluzę, która tworzy komplet ze spodniami. Włosy są totalnie rozwalone. W kuchni stoi Violetta oparta o blat. 
- Już jestem. 
- Widzę Leon. Zapomniałam cię o coś spytać.- Pytania. Dużo ludzi lubi na nie odpowiadać. Ja znalazłam się w mniejszości już w szkole podstawowej kiedy to nauczycielka zadawała jakże cudowne pytanie. " Dzieci gdzie byliście na wakacjach'' wszyscy ochoczo opowiadali poematy o swoich wakacjach. A Leon Verdas góry lub morze. 
- O co? 
- Jak się bawiłeś z Damieniem?
- Było dobrze. 
- Leon. Wiesz, że możesz mi powiedzieć prawdę. 
- Violu było dobrze. Nie kłamię. Ja po prostu nie lubię godzinami odpowiadać na jedno pytanie. Taki już jestem.- Łapię szatynkę w tali. 
- To powiedz mi chodziarz co robiliście. 
- Graliśmy w piłkę i takie tam. 
- Aha.- Chyba trochę ją zawiodłem moją odpowiedzią. 
- Nie obrażaj się. 
- Leon ja się nie  obrażam. Tylko ja czasami cię nie rozumiem. Jesteś bardzo skryty. 
- Skarbie są rzeczy, o których powiem ci z czasem. Chcę sam się psychicznie na to przygotować.- Patrzę w czekoladowe oczy szatynki po czym zamykam ją w szczelnym uścisku. 
- Leon. 
- Tak?
- Puść mnie. 
- Czemu? 
- Bo mleko się gotuje głupku. 
- Ja głupek?- Przyciągam szatynkę do siebie i całuję w usta. 
- Tak. Mleko może ci zalać blat a ty sobie stoisz po środku kuchni i całujesz. 
- A wiesz, że do takiego tanga trzeba dwojga?.- Mówię gdy Violetta odwraca się by nalać do kubków gorącego mleka. Tacę z napojami i ciastkami wręcza mi bym zaniósł ją do salonu.- Wybrałaś już film?
- Tak. 
- Tandetne romansidło? 
- Nie, komedia. Musimy się trochę pośmiać. 

~♥~
Hej. 
Boże znowu po nocach ale wiecie ja tak mam. 
Nie mam gegry w piątek trochę źle. 
Myślałam że na EDB można. 
Taa można mhm. 
Jak początek szkoły u was? 
Ja już się muszę uczyć. 
Ale nie o tym. 
U Leonetty za słodko ostatnio i to za słodko. 
Może by tak kogoś zabić czy coś? 
Leon coraz bliżej wyjawienia sekretu. 
Za szybko toczę tą akcję. 
Ale nasz Verdas jeszcze milion razy będzie miał pod górkę. 
Teraz życzę wam dobrej nocki. 
Śpijcie dobrze aniołki. 



O mnie


Werka ale duża cześć moich znajomych mówi do mnie Halincia. Czemu? Sama nie wiem? Mogę cały dzień przeleżeć i oglądać ulubiony serial. Nie wiem kim chce jeszcze być czas pokaże. Muzyka jest jedną z moich pasji kocham śpiewać. Po za muzyką uwielbiam również literaturę. Dużo czytam i piszę. Uwielbiam romantyczne historie. Ile mam latek? Hot 14. Boję się dentysty pająków i Ciem. Żyję całym życiem mam optymistyczny pogląd na świat. Bardzo szybko się wzruszam. Uwielbiam ogniska ze znajomymi i wypady do kina. Mieszkam na wsi i tu się wychowałam spokój i cisza. Tyle co można się o mnie ciekawego dowiedzieć. Żona Jorge Blanco. Nie no ale w przyszłości kto wie.