niedziela, 31 stycznia 2016

Rozdział 11- Będzie dobrze.


-Violetta jest jeszcze roztrzęsiona. Myślę, że sen dobrze jej zrobi.- Pan German odwrotnie niż swoja żona przeją się losem córki. Jak można zrobić coś takiego własnemu dziecku?
- Leon mogę cię o coś prosić?
- Oczywiście.
- Spraw by Vioeltta była szczęśliwa.- Sam ją  ranię. Nie powstrzymałem jej przed akcją z Amber. Nie pobiegłem za nią wtedy na korytarzu. Nie jestem godzien by uczynić ją szczęśliwą.
- Nie jestem pewien czy będę potrafił to zrobić.
- Leon znam moją córkę i widzę, że przy tobie jest szczęśliwa.- Wpakowałem się w niezłe bagno/ Prawda? Violetta pewnie mi nie wybaczy ostatniej akcji.
- Zrobię wszystko co w mojej mocy.-  Albo zawalę sprawę.
- A Leon. Rozmawiałem z twoimi rodzicami o tym co się stało jutro nie pójdziesz do szkoły. Teraz się połóż to była ciężka noc dla nas wszystkich.

***
- Jak się czujesz?- Cisza.- Violu.- Cisza. Od rana próbuję nawiązać jakiś kontakt z Violettą. Nie odzywa się. Gdy pytam się jej czy czegoś nie potrzebuje odpowiada mi kiwnięciem głowy lub cichym mruknięciem.- Porozmawiasz ze mną?- Spojrzała na mnie tym smutnym wzrokiem, który widzę od rana. Przytuliła się do mnie. To chyba dobrze?
- Wybaczam ci i przepraszam.- Ścisnęła mocniej materiał mojej koszulki.
- Nie to ja powinienem przepraszać. Gdybym cię posłuchał do końca wszystko wyglądało by inaczej. Co chciałaś mi powiedzieć?- Viola położyła swoją głowę na moich kolanach.
- Amber się wścieka o to, że ty i ja się przyjaźnimy. Dowiedziałam się, że spotykacie się w sobotę. Mówiłeś Maxiemu, że nie możesz przyjść wcześniej na próbę więc połączyłam ze sobą te dwa fakty.- Zaśmiałem się cicho.- Z czego się śmiejesz?
- Jesteś zazdrosna.
- Nie.
- Mała zazdrośnica.
- Pożałujesz.- Dostałem poduszką. Ile taka drobna osoba może mieć siły? Nie wiem. Ale trochę zabolało.
- A to za co?
- Za nic.- Uśmiechnęła się. Kocham jej uśmiech.
- Ślicznie się uśmiechasz.- Zarumieniła się. Punktujesz Verdas.
- Spraw bym robiła to częściej.  
- Jak sobie panienka życzy.- Przytuliłem ją.- A nasze spotkanie w sobotę dalej aktualne?
- Jeśli spotykasz się tego dnia tylko ze mną.- Zaśmiała się. ZNOWU! Działaj dalej Verdas. Ona musi być szczęśliwa.
- Jesteś jedyna w moim grafiku randek.
- Masz grafik randek?
- No wiesz. Tacy jak ja muszą mieć.- Śmieje się. Już jest chyba lepiej.- A teraz tak poważnie. Jak się czujesz?- Jej piękny uśmiech w ciągu kilku sekund zmienił się w smutek.
- Ja...- Jedna łza spłynęła się po jej twarzy.
- Jeśli nie chcesz to nie mów.
- Muszę to w końcu komuś powiedzieć. Chcę byś to był ty.- Przytuliła się do mnie.
- Więc słucham cię. 
- Moja mama kładła od zawsze duży nacisk na moją edukację. Czepiała się nawet o czwórki. Od czasu gdy poszłam do gimnazjum w tajemnicy przed tatą...- Wzięła głęboki oddech.- Biła mnie.- Powiedziała z ulgą. Było jej ciężko o tym mówić. Przytuliłem ją mocniej do siebie. Nie mogę uwierzyć, że tak drobna i kochana osoba zniosła to wszystko.
- Obiecuję, że to już nigdy się nie zdarzy.. 
- Leon co się stało po tym jak... No wiesz.
- Twój tata zadzwonił na policję aj wybiegłem cię szukać. Ludmiła zasłabła z tego wszystkiego więc musiała się położyć.
- A mama?
- Po tym jak zażądała rozwodu uciekła.- Szatynka spojrzała na mnie. Rozpłakała się ponownie.- Będzie dobrze. Obiecuję.- Posadziłem ją na swoich kolanach przytulając mocniej.
- Ósmi być dobrze Leon. 

~♥~
Hej. 
Kolejny rozdział.
Kto się spodziewał takiego obrotu spraw?
Dziękuje trylogii Rywalki bo nie wiedziałam co zrobić mamą Violi.
Nie, że przepisuję z książki. 
Po prostu był tam pewien wątek bardzo różniący się od tego tu.
A zainspirowałam się samym zachowaniem pewnej postaci.
Nie będę wam mówić czytać ludzie.
Ale nie lektury.
E wg zeszyt mi się kończy a ja mam jeszcze kilka pomysłów co to rej historii.
Jeszcze co do rozdziału to taki nijaki wyszedł. 
Tradycyjnie pytania na ASK


niedziela, 24 stycznia 2016

60 faktów o mnie.



1. Weronika.
2. Znajomi mówią do mnie Halincia lub Wercia.
3. Nie lubię gdy używa się mojego pełnego imienia.
4. Nazwa Jorgi pochodzi od Jorgistas. 
5. Jorgi wymyśliłam na potrzeby stronki na fb gdy jeszcze byłam tam adminką.
6. Nagrywałam na yt i miałam 100 subskrypcji.
7. Gdy miałam 11 lat zbierałam figurki LPS ( Littlest Pet Schop)
8. To z tymi figurkami były te filmiki na YT.
9. Chcę być lekarzem lub nauczycielką Chemii i Biologii.
10. Chodzę do 2 gimnazjum.
11. Nie lubię Historii, Wos'u, Gegry, Niemca.
12. Kocham Biologię, Chemie, Fizyke.
13. Trochę śpiewam.
14. Uwielbiam chodzić do kina a jeszcze bardziej do teatru.
15. Lubię czytać ale książka musi mi się bardzo spodobać.
16. Od kiedy jestem w gimnazjum przeczytałam tylko 4 lektury.
17. Nie czytam lektur a dostaję 4.
18. Jeśli lektura mi się spodoba to ją czytam do końca a jeśli nie to jade na streszczeniu. 
19. Violette oglądam od sierpnia 2013.
20.  Jestem bardziej ścisłowcem niż humanistką.
21. Po gimnazjum miałam iść do LO ale jednak wybieram Technikum.
22. Uwielbiam oglądać seriale.
23. Gdy jestem chora leżę w łóżku i oglądam Vioeltte.
24. Uwielbiam oglądać Violette z tatą.
25. Jaram się Esperanza Mia w Polsce LINK
26. Będę oglądać Ezperanza Mia od 23 lutego. 
27. Shippuje Tomasa i Espranze, Violette i Leona, Ludmiłe i Federico. 
28. Jako jedyna miałam 5 z chemii na półrocze w mojej klasie.
29. Mam średnią 4,19.
30. Pierogi ♥
31. Moje całe serduszko zajmuje Jorge.
32. Miłości nie ma jest chemia.
33. Myślę jak proton zawsze pozytywnie.
34. Urodziny mam 29 sierpnia.
35. Zeszyty z moim pierwszym opowiadaniem trzymam nadal.
36. Mam mega dystans do siebie.
37. Nie lubię zimy.
38. Kocham jeździć rowerem po lesie.
39. Kocham wycieczki nad jezioro ze znajomymi.
40. Na drzwiach zawsze mam jakiś plakat.
41. Wielbię spanie.
42. Kiedyś chodziłam na zajęcia wokalne.
43. Jak byłam mała zadawałam się głównie z chłopakami. 
44. Nigdy nie nauczyłam się chodzić po drzewach.
45. W przyszłości chcę zwiedzić Meksyk, Hispanię, Argantynę, Brazylię, Włochy.
46. Kocham podróże.
47. Opowiadania piszę od lipca albo i czerwca 2014.
48. Pierwszego bloga założyłam dawno temu i miał on prolog i rozdział pierwszy.
49. Mam aska LINK
50. Jestem blondynką.
51. Mam niebieskie oczy.
52. Kiedyś miałam psa.
53. Uwielbiam wycieczki klasowe.
54. Kocham kupować buty.
55. Uwielbiam czapki fullcap.
56. Robię projekt edukacyjny z biogii.
57. Kończą mi się fakty.
59. Kocham trylogię Rywalki.
60. Powinna zacząć odrabiać lekcje. 




czwartek, 21 stycznia 2016

Rozdział 10 - Wynoś się!


- Skąd wiesz?
- Rozmawiałem z nią. Wydaje się miła, wspominała też o tobie.- Szatyn spojrzał na mnie dość dziwnie nie wiedziałam co to spojrzenie u niego znaczy.
- Ale taka nie jest.- Wstałam i odeszłam. Z Amber jest niezła aktorka dwa dni i owinęła sobie Leona wokół palca. Starałam się jej nie wchodzić w drogę ale teraz sama się o to prosi. Odszukałam klasę, w której powinna mieć zajęcia. Zapukałam w białe drzwi i weszłam.
- Dzień dobry przepraszam. Pani od biologii prosi Amber na chwilę.
- Dobrze Amber możesz iść.- Brunetka wyszła wraz ze mną. Myśli pewnie, że zabiorę ją do sali biologicznej. Myli się. Wpycham ją w najbliższy róg.
-Nie wiem co zrobiłaś z Leonem, że ci uwierzył ale zrobię wszystko by cię znienawidził.- Wypowiadam te słowa szybko prosto w jej twarz. Jak długo wstrzymam się by jej nic nie zrobić?
- Mów co chcesz Violu. Ale to ja z nim idę na randkę w sobotę.- Jak długo wytrzymam? Odliczam do 10 by się uspokoić. Nic nie daje. Szarpię ją za włosy. Bijemy się mam zaszczyt poczuć jej paznokcie wbijające się w moje ramię. W odwecie kopię ją w piszczel. Nigdy bym się ni posunęła do takich czynów ale już nie mogłam dłużej. Poczułam czyjś delikatny dotyk.
- Violu.-Leon?! Myślałam, że poszedł na lekcje.- Co robisz?
- Zostaw mnie! Idź sobie Amber!- Krzyczę. Mam go dość. Obiecuje mi spotkanie a spotyka się również z nią. Idiota.
- Pomagam ci.- Mi? Też mi coś uciekaj do Amber a mi daj spokój. Odchodzę od niego. A on uparcie podąża za mną.

do Ludmi
Potrzebuję cię.
U mnie za 30 min.

Piszę SMS do Lu i przyspieszam kroku. Verdas odejdź daj mi spokój. Znajduję się już przed bramą wejściową na moją posesję. Kluczyki. Gdzie one są? Jak trzeba to ich nie ma. Fajnie? Fajnie.
- Violu.- Leon idź sobie, zniknij no nie wiem co ale ma cię nie być i już. Są moje klucze! Szybko wchodzę na tern szatyn zwinnym ruchem wchodzi za mną. Odpuść proszę. Idę dalej wchodzę do domu w salonie napotykam mamę i tetę.
- Nie powinnaś być w szkole?- Moja rodzicielka zadaje mi pytanie.
- Źle się poczułam.
- Dobrze powiem Oldze by przygotowała ci coś nie możesz być chora jutro pokaz a ty na nim wystąpisz.- Już nie zwracałam uwagi na to, że Leon przyszedł za mną i jest blisko mnie. Nie mogę sobie zrobić dnia wlanego od szkoły ale jej pokazy to już inna sprawa.
- Wyrywam się z uścisku Leona i biegnę do swojego pokoju. Zakluczam drzwi.
- Viola otwórz.- Leon. Czy on zrozumie, że ja nie chcę z nim gadać? Nie bo to Leon. Nie otwieram ale słyszę tylko ja wzdycha i siada na podłodze. Jak dla mnie to może tam spać. 


***
- Verdas klocu posuń się!- Budzi mnie krzyk Ludmiły. No tak moja kochana blondi miała przyjść. Ile spałam? Spoglądam na zegarek 17:00.
- Viola wpuść mnie.- Zrywam się z łóżka i otwieram drzwi Lu. Blondynka  widząc mój stan przytula mnie mocno. Jest o wiele silniejsza psychicznie ode mnie.
- Sorka za spóźnienie ale musiałam zostać dłużej w szkole.
- Nic się nie stało ważne, że jesteś.
- Vils wiesz, że nawet o 2 w nocy w kapicach przyjdę.
- Wiem.- Uśmiecham się niemal niewidocznie
- Czemu Leon spał pod twoim pokojem? Kłótnia małżeńska?
- Nie!- Krzyczę.- Ja i on? Nigdy. Ma swoją Amber.
- To ci się stało?
- Od czego zacząć? Może od tego, że w mojej szkole jest taka laska Amber...
- Amber singer?
- Tak a co?
- Przedszkole. Mówi ci to coś?- Nagle w mojej głowie pojawia się tysiąc wspomnień. 

-Ludmi patrz jaka śliczna.- Podbiegam do małej blondynki uśmiechając się. Obracam się przez co nowa sukienka faluje w powietrzu.
- Skąd ją masz?
- Moja mama ją zaprojektowała.
- Ta sukienka jest przeciętna.- Drobna brunetka podchodzi i szarpie mnie za rękaw od sukienki.
- Amber zostaw popsujesz.
- Upss...- Nowa sukienka odeszła w zapomnienie.

- Lu przepraszam.- Brunetka mówiła z udawanym smutkiem trzymając w rączce gęsty pukiel blond włosów.

- Ta, która porwała moją sukienką i obcięła ci włosy?
- Bingo kochana. Ale mów dalej.
- Kontynuując nie było okazji by ci powiedzieć ale Leon zaprosił mnie na randkę w sobotę.
- To wspaniale!- Lu entuzjastycznie klasnęła w dłonie.
- Nie do końca. Spotyka się tego dnia również z Amber. To jej wina owinęła sobie go wokól palca.
- Leon i ona są siebie warci.
- Violetto jak mogłaś!.- Po pomieszczenia weszła poprawka wbiegł a moja mama.- Nie tak cię wychowałam! Wynoś się z tego domu jak masz się tak zachowywać.- Szybkim krokiem zbliżyła się do mnie zepchnęła mnie ze schodów i wyrzuciła z domu. Oparłam się o ścianę budynku i zaczęła szlochać. Odeszłam. Błąkałam się uliczkami Buenos Aires. Było już ciemno i zimno. Łzy lały się po mojej twarzy.
- Niech jeszcze zacznie padać!.- Jak na zawołanie z nieba polały się strumienie wody. Usiadła na najbliższej ławce. Zasnęłam.

***
- Śpiąca królewno.- Usłyszałam. Otworzyłam oczy. Nie wiedziałam, która godzina.
- Przede mną stał mężczyzna około 30. Pogłaskał moje ramię.
- Z...zostaw mnie.- Powiedziałam z trudnością. Dopiero spostrzegłam, że jeszcze jest ciemno.
- Ciś.- Zbliżył się do mnie.
- Violetta!- Ujrzałam Leona, który był dość blisko bym mogła go sobaczyć.
- Leon.- Wychlipałam.

~♥~
Hej.
 Jak obiecałam rozdział w tym tygodniu.
Dość długi.
Bardzo fajnie się go pisało.
I jakoś tak dobrze szedł. 
Musiałam przestać bo jeszcze byście się za dużo dowiedzieli.
Gorzej było tytuł wymyślić.
No ujmę to tak z mamy Violki zrobiłam jakąś psychiczną.
Lajon będzie ją bronił przed menelem.
No następny jak zawsze nie wiem.
Jak się napisze to będzie.
Żegnam 
Zapraszam do komentowania. 



niedziela, 17 stycznia 2016

Ogłoszenia + zapowiedź rozdziału 10

Dziś tak bez obrazka ni gifa ( za 8 minut Violetta więc mam powód) . No tak więc rozdział chyba w tym tygodniu. Do moich ferii raczej nic ( 1 luty) chcę mieć dla was dużo gdy będe siedziała w domu. Piszę One schota inspirowanego moją ulubioną serią (Rywalki Kiera Cass) pewnie ukaże się w ferie.
Już prawie 2000 wyświetleń moje misie. Mimo, że jest was mało to i tak was kocham. A oto obiecana zapowiedź.( W sumie tylko tyle mam ale cii)

-Wydaje się być miła.
- Ale taka nie jest.- Wstałam i odeszłam. Z Amber jest niezła aktorka dwa dni i już owinęła Leona wokół palca. Starałam się nie wchodzić jej w drogę ale teraz to ona sama się prosi. Violetta tak łatwo się nie podda.


ASK

Zapomniałam o tym co miałam pisać. Muszę zrobić zakładkę gdzie będzie wszelki kontakt do mnie.
To opowiadanie pociągnę tak do 30 rozdziału.

sobota, 9 stycznia 2016

Rozdział 9 - Amber


- I jak ci się podoba?- Szatyn skierował słowa od mnie.
- Jest świetnie. Widać, że kochacie to co robicie.
- Leon. Będziemy się już zwijać. Mamy jeszcze próby w Studiu.
- Rozumiem. Kiedy robimy następną próbę?
- Sobota wieczór?
- Nie mogę. Ale może tak przed 12:00
- No spoko. To siema. - Przybili sobie jeszcze piątki. I wyszli. Leon zaczą zbierać instrumęty. Z zaciekawieniem przyglądałam się tej czynności. Widać że chodzi na siłownię.
- Skończyłem. Co teraz robimy?- Uśmiechną się po swojemu i usiadł obok mnei na skrzyni od instrumentów.
- Zaśpiewasz mi coś?- Rzuciłam od tak. Leon wstał podszedł do półki zdją z niej mikrofon podłączył do wzmacniacza.
- Ale pomożesz mi.- Szatyn pociągną mnie w stronę sprzętu.
- Leon. Nie musiałeś rozstawiać tego wszystkiego.- Dopiero posprzątał czuję się winna, że będzie musiał zrobić to jeszcze raz.
- To tylko mikrofon.- Podał mi urządzenie. Na stojaku ułożył nuty oraz tekst piosenki. Dłonie ulokował na klawiszach i zaczął śpiewać(numerek 2). W miarę swoich możliwości próbowałam mu dorównać. Ale czy to możliwe? Leon ma wielki talent a ja? Śpiewaliśmy dalej. Szatyn uśmiechał się do mnie i puszczał oczka.
- Nie wiem co powiedzieć.- Wydusił gdy skończyliśmy.
- Było tak źle?- Spytałam. Moja ciocia wiele razy mi mówiła że mam ładny głos ale w porównaniu do Leona to było nic.
-Nie. Wręcz przeciwnie. Masz bardzo ładny głos. Violu tu musisz zapisać się do studia.
- Leon wiesz, że to niemożliwe.- Odparłam nie chcę wiedzieć co by było gdyby moja mama się o tym dowiedziała. Pewnie siedziałabym następnego dnia w samolocie do jakiegoś internatu na drugim końcu świata.
- O marzenia trzeba walczyć. A ja ci pomogę a tej walce jeśli tylko trzeba.- Mówił to tak przekonująco. Kiedy jestem z nim wszystko jest możliwe.
- Dziękuje.- Rzuciłam się w jego ramiona. Czas się zatrzymał byłam tylko ja i on.Oraz moje marzenie, o które będę walczyć razem z nim.

***
Następnego dnia wstałam o odpowiedniej godzinie by przygotować się do szkoły. Wstałam wybrałam odpowiednie ubranie na dziś. Ruszyłam do łazienki i przygotowałam się. Gotowa poszłam do jadalni rodziców już nie było. 
- Hej Leon.- Powiedziałam do jedzącego śniadanie szatyna.  
- Widzę, że komuś humorek dopisuje.- Posłał mi uśmiech od którego miękną kolana.
- Jakoś tak po tej naszej wczorajszej rozmowie czuję się lepiej.
- To chyba dobrze. Nie? - Zasiadłam do stoły na przeciwko chłopaka. Posmarowałam kanapkę marmoladą i zaczęłam jeść.
- Leon chcę zdawać do studia.- Słowa te tak nagle wypłynęły z moich ust. Byłam bardzo pewna siebie wypowiadając je.
- A rodzice?
- Tata się zgodzi ważne bym była szczęśliwa. A mama...- Urwałam w połowie. Właśnie co z mamą? Ona mnie zabije gdy się dowie. Ba nawet gorzej odeśle mnie do jakiejś szkoły z internatem.- Nie musi nic wiedzieć.
- Violu powiedziałem, że ci pomogę. Ale nie w taki sposób. Nie chcę byś kłamała.- Czułam się jak mała dziewczynka, której prawią kazanie na temat dobrego zachowania. Leon mówił spokojnie jak zawsze.
- Masz rację ale ja nie mam innego wyjścia.- Spuściłam głowę. Studio to moje wielkie marzenie. A to jedyny sposób by je spełnić.
- Mam pomysł. Zapiszesz się na poniedziałkowy egzamin jeśli się dostaniesz mówisz mamie, jeśli nie to zamykamy sprawę. Dobrze?
- Zarzucasz mi. że obleje?- Skąd ja mam tyle pewności siebie? Uhh za dużo czasu z Ludmiłą.
- Nie ale wszystko może się zdarzyć.
- Leon powinniśmy już wyjść.- Powiedziałam sprawdzając godzinę.

***

W szkole Leon trzymał się wraz ze swoimi nowymi kumplami. Nie miałam czego szukać w ich męskim towarzystwie. Siedziałam jak zawsze na uboczu. Zobaczyłam Amber zmierzającą w moim kierunku. Jej lśniące włosy może dostrzec już z kilometra. Ciekawe czego chce teraz? 
- Hej Violu.- Powiedziała tym swoim przesłodzonym głosikiem. Po chwili zawartość butelki z sokiem wiśniowym, której wcześniej nie dostrzegłam wylądowała na mojej bluzce.- Myślisz, że nie widzę jak przychodzicie z Leonem razem do szkoły. Zostaw go w spokoju.- Syknęła i odeszła. Miałam ochotę wytargać ją za te kudły albo się rozpłakać. Kocham Leona mimo, że nie jesteśmy razem to czuję do niego więcej niż przyjaźń. Sama wieść o tym że chce się spotkać w sobotę sprawia, że moje serce bije mocnej. Jak więc mam się od niego odsunąć. Jednak się rozpłakałam siedziałam na ławce z podkulonymi nogami. Było już po dzwonku.
- Hej Violu.- Obok mnie usiadł Leon i uśmiechną się. Potrzebowałam go teraz to, że jest tu teraz ze mną mi wystarcza. Obią mnie ramieniem. - Nie wiem co się stało ale zostanę z tobą tak długo jak trzeba.- Przytuliłam się do niego. Jego dotyk sprawił, że uspokoiłam się a łzy przestały mi lecieć z oczu.
- Już dobrze.- Uśmiechnęłam się.
- Na pewno?
- Tak tylko muszę czymś zakryć tą plamę?
- A co takiego się stało?- Powiedział nakładając na mnie swoją bluzę.
- Leon nie trzeba.
- Powiesz mi co się stało?- Dopiął mi bluzę.
- A przestaniesz traktować mnie jak mała dziewczynkę?
- Ja tylko się o ciebie troszczę. Jak przyjaciel o przyjaciółkę.
- Dobrze więc. W szkole jest taka dziewczyna, która uczepiła się mnie bo spędzam czas z tobą.
- Czy to Amber?

~♥~
Hej. Mam nadzieję, że rozdział w miarę długi.
Jak widać do akcji wkracza nowa postać. 
Amber. No bo co to za szkoła bez takiej laski jak ona.
Pierwszy rozdział w 2016. 
Jak tam w szkole po świętach. 
Osobiście znów się nie wysypiam.
Następny będzie chyba krótszy.






O mnie


Werka ale duża cześć moich znajomych mówi do mnie Halincia. Czemu? Sama nie wiem? Mogę cały dzień przeleżeć i oglądać ulubiony serial. Nie wiem kim chce jeszcze być czas pokaże. Muzyka jest jedną z moich pasji kocham śpiewać. Po za muzyką uwielbiam również literaturę. Dużo czytam i piszę. Uwielbiam romantyczne historie. Ile mam latek? Hot 14. Boję się dentysty pająków i Ciem. Żyję całym życiem mam optymistyczny pogląd na świat. Bardzo szybko się wzruszam. Uwielbiam ogniska ze znajomymi i wypady do kina. Mieszkam na wsi i tu się wychowałam spokój i cisza. Tyle co można się o mnie ciekawego dowiedzieć. Żona Jorge Blanco. Nie no ale w przyszłości kto wie.