środa, 11 maja 2016

Rozdział 9- Sierota



Dzisiaj rozdział bez dedykacji. 

____

- Leon.- Otwieram oczy. Rozglądam się. To nie moja sypialnia. Zielona tapeta niebieski dywan. Próbuję unieść głowę czuję straszny ból w karku. To na czym się znajduję raczej nie jest łóżkiem. Podłoga! Musiałem zasnąć urządzając pokój dla Damiena Spoglądam na osobę, która jakiś czas temu wypowiedziała moje imię   
- Violetta.- Mówię masując obolałe części ciała.
- Leon wszystko dobrze?- Zmartwiona kuca przy mnie delikatnie poprawiając moje zapewne roztargane włosy. Ten gest. Wspomnienia wracają ale nie te złe tylko te dobre. 
- Nie wszytko dobrze. To miała być niespodzianka. 
- Jesteś wesoły ale jednak w środku smutny.- Ponownie zgarnia moje włosy. 
- Czuję, że przeszłość mnie dopada. Nie pytaj o co chodzi może kiedyś sam ci powiem. 
- Dobrze. W takim razie ty idź się ogarnąć a ja zrobię śniadanie. 
- Nie musisz. 
- Ale chcę ty nie musisz mnie tu trzymać.- Szatynka opuszcza pomieszczenie. Wstaję ignorując ból stawów i idę do łazienki. Ciepły prysznic łagodzi trochę ból. Zakręcam wodę i wychodzę z kabiny. Zakładam szare spodnie dresowe. 
- Leon.- Słyszę pukanie i głos Vioetty. Otwieram drzwi. 
- Coś się stało? 
- Nie chcę ci przeszkadzać ale nie wiem gdzie trzymasz mąkę. 
- W szafce na dole obok piekarnika. - Violetta jak zastygła wpatruje się we mnie. Dobre może mam na sobie tylko spodnie a z włosów skapują mi kropelki wody. Co kobiety w tym widzą no? Okej może i często bywam na siłowni 
- To gdzie jest ta mąka?- Rumieni się. 
- Mówiłem ci już dolna szafka obok piekarnika. Pomidorki.- Śmieje się przytulając ją.
- Pewnie wyglądam teraz jak burak.
- Nie wiem co wy kobiety macie z tym ale cóż.- Śmieje się ponownie. 
- Dobra śmieszku idę dokończyć śniadanie.- Szatynka odchodzi a ja wracam do łazienki. Zachowujemy się jak para a nią nie jesteśmy. Kim wy właściwie dla siebie jesteśmy? Nie zadręczaj się Verdas. Zakładam bluzkę przeczesuję włosy i udaje się do kuchni. Już z daleka da się wyczuć piękny zapach. Widzę Violettę sprawnie przerzucając naleśniki. Mimowolnie uśmiecham się.
- O której chcesz odebrać Damiena?
- Tak po 11:00
- Dobrze zawiozę cię sam muszę też coś załatwić.- Siadam przy wyspie kuchennej. Violetta nakrywa do stołu. 
- Mam nadzieję, że będzie ci smakować. 
- Na pewno. Dawno nie jadłem nic domowego. Nie miałem czasu zamawiałem sobie jakieś świństwa. 
- Nie widać po tobie.- No fakt jestem zaprzyjaźniony z siłownią. 
- Ćwiczę. Wiesz sprawność fizyczna w mojej pracy również jest potrzebna. 
- Ahh rozumiem. Jesteś pracoholikiem, który lubi wyglądać ale nie chce tym samem kusić kobiet. 
- Jeśli znajdziesz mi jakąś samowystarczalna desperatkę to może zmienię zdanie.- Śmieje się. Violetta podaje mi śniadanie. Te naleśniki są idealne takie jak pamiętam z dzieciństwa. Violetta rozpala we mnie coraz więcej pozytywnych wspomnień. Śniadanie jemy w przyjemnej ciszy. Około 11:00 jedziemy do domu kolegi Damiena ja udaje się do szpitala, w którym jest Fede. Idę białym korytarzem. Będąc na piętrze gdzie znajduje się sala Federico słyszę szloch. Idę za głosem. LUDMIŁA. 
- Ludmiła co jest? Coć z Federico?- Mówię przestraszony jeśli chodzi o stan zdrowia przyjaciela to się martwię jest on jedyna osobą, która zna prawdę 
- Verdas!- Krzyczy. 
- Ludmiła uspokój się jesteśmy w szpitalu. 
- Niech ludzie wiedzą! Nie dość, że mój już były narzeczony jest tutaj to straciłam szanse u boku ukochanego. Przez kogo? Leona Verdasa. Jesteś sierotą Leon dobrze wiesz, że gdyby nie moi rodzice to ty i twój brat żylibyście na ulicy. Przez kogo? Przez ciebie! Myślisz, że nie wiem co się stało w ubiegłym roku? Owszem wiem, na której stronie chcesz opis?- Trafia tym w mój czuły punkt. Tak ona też wie wszystko. Do wypadku byliśmy jak rodzeństwo. Odchodzę bez słowa. Idę do sali przyjaciela. 
- Leon jeśli przyszedłeś usprawiedliwić...
- Nie nie jestem tu by kogoś usprawiedliwiać. Chciałem pogadać. 
- O czym? 
- Nie wiem możemy o wszystkim. 
- Okej. To co cię łączy z Violettą?- Oho wielki pan znawca miłości i cudzych uczuć. 
- Szczerze? 
- Jak najbardziej. 
- Nie wiem. Z nią jest inaczej. Powiem ci coś ale masz mi nei prawić kazań. 
- No okej. 
- Całowałem się z Violettą.- Wiecie jak się czuje. Jak nastolatka, która zwierza się przyjaciółce. 
- Jak wrażenia.- Tak to jest różnica między kobietami a mężczyznami. My się pytamy o wrażenia a one sam nie wiem o co ale pewnie o głupoty. 
- Sam nie wiem. Ale było tak...nie wiem... to jak narkotyk. 
- Jesteś zakochany. Pogódź się z tym. 
- Musze chyba dać sobie czas. 
- Nareszcie mądrze gadać. 
- Fede miło było ale...
- Violetta na ciebie czeka.- Skąd on wie? Co? 
- Nie wiem może.- Śmieję się i wychodzę z sali. Idę do samochodu. Teraz zauważam, że to nie psycholog tak na mnie wpływa tylko Violetta. Idę do samochodu jadę po szatynkę i jej syna. Mijam budynki  wystukując w kierownicę rytm jakiejś piosenki. Zatrzymuję się w miejscu gdzie czeka na mnie Violetta. Chłopiec siada na tylnym siedzeniu i zapina pas Violetta robi to samo. 
- Panie Leonie. 
- Tak Damien.
- Bo mama mówiła mi, że będziemy teraz u pana mieszkać i czeka na mnie niespodzianka. To prawda?
- Tak. A kto twojej mamie pozwolił mówić o niespodziance?- Kątem oka spoglądam na szatynkę. Porusza ustami w " sorka " a ja uśmiecham się. Mijamy kolejne budynki bu dotrzeć pod moje miejsce zamieszkania. Idziemy do mojego mieszkania. Mimo przykrej sytuacji w szpitalu z Ferro w roli głównej to mam dość dobry humor. Prowadzę Damiena do pokoju, który specjalnie dla niego przygotowałem. 
- Podoba ci się?
- Tak jest super. Kiedy pan to wszystko zrobił?
- Nie musisz mówić do mnie Pan. Leon w zupełności wystarczy. 
- A może być Wujku Leonie?- W odpowiedzi uśmiecham się do malca. 

~♥~
Hej. 
Jako że nie byłam w szkole bo musiałam złożyć podanie o dowód i takie tam to zdarzyłam napisać rozdział. 
Podoba mi się tylko część z Ludmiłą. 
W przyszły weekend ( 21 22 ) rozdziału może nie być.
Dziękuję, że mój 2 blog został tak miło przyjęty. 
Mam nadzieję, że dobranocka w formie rozdziału się podoba.  


2 komentarze:

  1. Verdas przygotował pokój dla Damiena. Mały się ucieszył. Wujek Leon.
    Fede zerwał z Lu? Czyżby dowiedział się co wyprawia? Chyba, że miał inny powód. Luśka nadal obwinia o wszystko Leona. Cholerna egoistka. Wkurza mnie ona i jej zachowanie. Leon zwierzył się Fede. Oj zakochał się jak nic. 😁
    Czekam na Leonette 😁
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

O mnie


Werka ale duża cześć moich znajomych mówi do mnie Halincia. Czemu? Sama nie wiem? Mogę cały dzień przeleżeć i oglądać ulubiony serial. Nie wiem kim chce jeszcze być czas pokaże. Muzyka jest jedną z moich pasji kocham śpiewać. Po za muzyką uwielbiam również literaturę. Dużo czytam i piszę. Uwielbiam romantyczne historie. Ile mam latek? Hot 14. Boję się dentysty pająków i Ciem. Żyję całym życiem mam optymistyczny pogląd na świat. Bardzo szybko się wzruszam. Uwielbiam ogniska ze znajomymi i wypady do kina. Mieszkam na wsi i tu się wychowałam spokój i cisza. Tyle co można się o mnie ciekawego dowiedzieć. Żona Jorge Blanco. Nie no ale w przyszłości kto wie.