____
- Co tu robi mój ojciec?- Z jej twarzy znikają wszelkie uczucia więc nie wiem czy jest bardziej zła, smutna czy szczęśliwa. To nie tak miało wyjść. German siedzi spokojnie na krześle przyglądając się córce.
- Córeczko...- Zaczyna.
- Nie mów tak do mnie nie jestem twoją córką od 6 lat.- Nie jest mu dane dokończyć.- Leon jak mogłeś?- Zapłakana wychodzi z sali. Nie wiem co robić chciałem dobrze.
- Idź za nią Leon.- Z rozmyśleń wyrywa mnie głos mężczyzny. Wstałem z krzesła i ruszyłem w tym samym kierunku co Violetta. Stoi przed szpitalem a z jej oczu leją się łzy.
- Nie płacz.- Podchodzę do niej i staję naprzeciw.
- Jak mogłeś?- Szatynka spogląda na mnie z wyrzutem.- Twoje rzekome spotkania z Federico były spotkaniami z moim ojcem? Okłamałeś mnie. Wiesz co Leon jak nasz związek ma opierać się na kłamstwie to lepiej to zakończmy.
- Violetta...
- Jakie Violetta?- Przerywa mi.- Nic mi o sobie nie mówisz jesteśmy razem dwa miesiące a ja wiem o tobie tyle co nic podczas gdy ty wiesz o mnie wszystko. Boisz się mi powiedzieć? Może ty mi nie ufasz?
- Ufam ci.- Wyznaję patrząc w jej czekoladowe oczy.
- Nie tłumacz się Len. Jeszcze dziś wyprowadzę się do Ludmiły.- Odchodzi i wraca do szpitala. Cholera wszystko zepsułem. Nie wiem czy jest sens iść za nią więc postanawiam wrócić do domu. Było idealnie ale oczywiście Leon Verdas musiał wszystko popsuć. Parkuję pod apartamentowcem i kieruję się do mojego mieszkania. Minęło dopiero 20 minut a już mi jej brakuje. Nigdy się tak nie zachowywałem przy żadnej kobiecie. Co mam robić? Smutny kładę się na łóżku i rozmyślam.
~♥~
- Ty palancie. Jesteś skończonym idiotą.- Od pół godziny słucham kazań Ludmiły na temat tego, że Violetta jest u niej i płacze. Boli mnie to, że osoba którą darzę uczuciem jest smutna z mojej winy. Ale Violetta nie chce ze mną rozmawiać.
- Sama dałaś mi ten adres.
- Zamknij się. Myślałam, że najpierw z nią pogadasz.
- Bo chciałem.
- To po jaką cholerę przyprowadziłeś do szpitala jej ojca?
- Chyba ma prawo poznać wnuka!- Wybucham i otwartą dłonią uderzam w blat stołu. Dziwne jest to, że Ludmiła przeszła tutaj dopiero po tygodniu od naszego zerwania.
- Violetta nie wyraziła na to zgody. A ty nie jesteś jego ojcem i nie masz prawa o nim decydować.- Biologicznie ani prawnie nie jestem jego ojcem ale to nie znaczy, że przez czas trwania naszego związku z Violettą nie poczułem się jak jego ojciec.
- Wyjdź.- Mówię przez zaciśnięte zęby a Ferro wygodniej rozsiada się w fotelu.- Powiedziałam wyjdź!
- Bez Violetty daleko nie zajedziesz. Nie panujesz nad sobą Leon. Tylko ona potrafi ci pomóc.- Blondynka nareszcie opuszcza moje mieszkanie. W emocjach, które biorą nade mną górę rzucam pierwszym przedmiotem, który mam pod ręką. Trafiło na zdjęcia moje i Violetty. Może to znak, że to już koniec? Gdy słyszę dźwięk dzwonka wstaję niechętnie by otworzyć. Za drewnianą konstrukcją stoi Federico.
- Hernandez wyszedł za kaucją.
- To już nie jest mój problem.
- Nie martwisz się o Violettę?
- Nie jesteśmy już razem.- To nie zmienia faktu, że ją kocham i chcę by była bezpieczna.
- Dalej ją kochasz.
- Czy ty również masz zamiar prawić mi kazania niczym Ludmiła?
- Ja tylko stwierdzam fakty.- Ty zawsze stwierdzasz tylko fakty.
- Faktem jest to, że Violetta nie chce mnie znać bo próbowałam zrobić wszystko by jej dziecko żyło.
- Leon ułoży się wam. Daj jej tylko czas. Obojgu wam jest ciężko bez siebie ale się kochacie.
- A gdybym się jej oświadczył?- Dostaję cudownego olśnienia. W sumie nie planowałem tego tak szybko ale kto mówi, że od musimy brać ślub od razu?
- Leon czy ty siebie słyszysz?
- Nie rozumiem cię najpierw mówisz, że się kochamy i takie tam a teraz, że mam jej się nie oświadczać.
- Nie chodzi o to. Po prostu znam cię i to chyba za wcześnie na ciebie. Nie chcę się mieszać w twoje życie.- Ale to robisz. - Myślę tylko, że musisz poczekać lecz zrobisz jak uważasz. Cześć.- Włoch opuszcza moje mieszkanie. Uważam, że muszę jechać po pierścionek.
~♥~
Hej.
Złapałam trochę internetu więc dodałam rozdział.
Był u mnie pan z sewisu i powiedział, że moje problemy z internetem wynikają z tego, że sieć jest za szybka a ruter nie daje sobie z tym rady więc nie łączy. Za jakieś 3 dni będę miała nowy więc nie ma co się bać o rozdziały.
Zrobiłam małą dramę by nie było tak kolorowo.
Nie chcę pisać długiej notki bo w każdej chwili łącze może mi uciec dlatego trzymajcie się i do zobaczenia za tydzień
BESOS :*
No i dupa. Rozstali się.
OdpowiedzUsuńChciał dobrze, a wyszło beznadziejnie.
Może się ułoży.
Tylko czy oświadczyny teraz to dobry pomysł?
Cudowny!
Maddy ❤
Nie moge sie doczekac:)) Moze jako rekompensatę jak odzyskasz internet to
OdpowiedzUsuńzrobisz mały maraton? ;)
Leon słuchaj przyjaciela. Tym razem dobrze Ci radzi.
OdpowiedzUsuńCudo
OdpowiedzUsuńAsia Blanco
Może okaże się że Vilu jest w ciąży ^^
OdpowiedzUsuń