Jak zawsze proszę o nie zwracanie uwagi na napisy na gifie :)
____
- A powiesz mi gdzie dokładnie idziemy?
- Na spacer.
- Ale gdzie? Leon to nie jest takie łatwe. Musze wiedzieć jakie buty założyć.
- Wygodne.
- Na koturnie mogą być?
- Tak tylko już chodźmy.- Ile można wybierać jedną parę butów? Ważne, że już idziemy. Chcę pokazać Violettcie trochę miasta.
- Leon opowiesz mi coś o swoim dzieciństwie? - No tak. Moje niezbyt szczęśliwe dzieciństwo.
- Chodziłem do szkoły i takie tam.
- Leon wiesz, że nie o takie rzeczy mi chodzi.
- A ty wiesz, że nie lubię odpowiadać na pytania.- Cyba zbliża się nasza pierwsza kłótnia. Ale Violetta musi zrozumieć, że nie będę odpowiadał na jej pytania bo nie chcę, nie umiem i nie mam ochoty.
- Leon...- Violetta widocznie nie jest zadowolona z mojej odpowiedzi.
- No co!- Już nie daję rady. Krzyczę. Krzyk nie jest metodą na wszystko Verdas. Ale co zrobić gdy już inaczej się nie da? Patrzę kątem oka na Violettę. Nie ma jej. Odwracam się, również jej nie ma. Zgubiłem swoją dziewczynę. Wyciągam telefon i wybieram numer szatynki. Nie odbiera. Lekko wzdycham i postanawiam wrócić do domu. Daleko pójść nie mogła. Violetta jest raczej rozsądną kobietą. Właśnie raczej. Nie znamy się tak dobrze. Ale jesteście w związku Leon. Jestem już w pobliżu domu. Wchodzę do środka od progu zaczepia mnie Juana. Proszę o chwilę spokoju. To tak wiele?
- Leon pokłóciliście się z Violettą? Wróciła bez ciebie. Nie odezwała się.- Wróciła do domu. Kamień z serca.
- Jest okej. Violetta jest w pokoju?
- Tak zrobiła sobie herbatę i poszła na górę. Leon Maxi będzie jutro wieczorem.- Kiwam głową i odchodzę. Maximiliano człowiek, który zna mnie jak nikt. I jest powodem większości moich kłopotów. Również robię sobie herbatę i idę do pokoju.. Zastaję tam śpiącą szatynkę. Delikatnie okrywam jej ciało i całuję policzek. Sam kładę się obok. Leon Verdas, który od roku miał problemy z samym sobą. Poznaje pewną szatynkę w dość niebezpiecznych okolicznościach. Coś go do niej ciągnie. I magicznym sposobem są razem. Jednak żadne z niech nie odważyło się powiedzieć prawdziwego i szczerego KOCHAM CIĘ. Moje rozmyślenia przerywa krucha dłoń szatynki na moim torsie.
- Przepraszam Leon. Wiem, że nie lubisz mówić o sobie. A ja wciąż pytam. Nie chcę być się złościł.- Jej brązowe oczy studiują dokładnie każdy kawałek mojej twarzy a moja dłoń zgarnia włosy szatynki z jej twarzy.
- Również nie chce się złościć ale czasami nad tym nie panuję.
- Wiem Leon.- Szatynka przytula się do mnie. Wpatruję się w nią z wielką uwagą. Leżymy w ciszy. Czuję, że oddech mojej dziewczyny staje się miarowy. Oczy ma zamknięte. Delikatnie podnoszę podnoszę Violettę by ułożyć ją obok mnie. Nie chcę by spała pod niewygodnym kątem oparta o moje ramię a w rezultacie miałaby obolały kark. - Leon zostań.- Uśmiecham się pod nosem na te słowa.
- Idę do kuchni zaraz przyjdę.- Schodzę na parter i udaję się do kuchni.
- Jak z Violettą?
- Śpi.- Odwracam się przodem do Juany.- Nie dziwię się jej. Teraz może trochę odpocząć.
- Ty też.
- Ja nie mam od czego odpoczywać.
- Niech ci będzie Leon. A co tam u Ludmiły?
- Okazało się, że jest kuzynką Violetty. Do tego mieliśmy małą kłótnię ale już jest dobrze. Jej wydawnictwo ostatnio poszło trochę do przodu.- Gdy kończę moją wypowiedź ktoś chodzi do mieszkania. Dwie czarnowłose osoby. Kobietę i mężczyzna. Mierzę dwójkę od stóp do głów. Mężczyzna niezwykle elegancki natomiast kobieta obok bardzo wyzywająca. Co się dziwić to koleżanka Ferro. Obie znają się od dziecka.
~♥~
Hej.
Znowu krótki rozdział ale no szkoła.
Dobija mnie to, że mój czas wolny to jedna godzina dziennie.
Ale co ja na to poradzę.
Więc spokój Leośka zburzony.
Jak myślicie kto mu zrobił wjazd na chatę?
Było dużo pod ostatnim rozdziałem o rodzicach Leona.
Więc sprawa wygląda tak...
A nie powiem.
Jeśli jest milion błędów a na pewno to sorka ale jeszcze w głowie mi wczorajszy Skrzatusz.
BYŁO NIESAMOWICIE KTO JEDZIE ZE MNĄ ZA ROK?
Tymczasem ja idę brać się za coś nowego i studiować gimpa a wy snujcie teorie co to rozdziału bo to fajnie się czyta.
Nie wnikam kto wszedł do domu. Może Maxi i Naty? Maxi miał przyjechać. Jeśli druga osoba ma czarne włosy to Obstawiam ją.
OdpowiedzUsuńLeonetta się pokłóciła.
Czarne chmury nad związkiem.
Violetta nadal pyta, a Leon milczy.
Nie miał łatwo, ale ona chce się czegoś dowiedzieć. Nie dziwie jej się, bo chce wiedzieć o nim jak najwięcej, a on nic jej nie mówi.
Ehhh może z czasem coś jej powie.
Zajebisty.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że za tymi drzwiami stoją Maxi i Naty. Mam wrażenie, że znajdziemy za nimi powody zachowania Leona. No i ta kłótnia i godzenie się. Zastanawia mnie co będzie dalej, czy Leon się otworzy- bez szczerości i zaufania nie będzie związku, a zbudowanego na kłamstwie tym bardziej.
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Asia Blanco.