____
Od śmierci Damiena minęło pięć miesięcy. Początki dla Violetty jak i dla mnie były trudne. Przez pierwszych kilka tygodni niby było dobrze ale właśnie zawsze jest jakieś "ale", więc pewien okres Violetta jakby stwarzała sobie fikcję tego, że Damien żyje "wołała" go na obiad a wieczorem siedziała w jego pokoju "czytając"mu bajki na dobranoc. Potem to minęło ale wolałem tamto niż smutną i zapłakaną Violette. Jednak i to ostatnie minęło i jest w miarę dobrze. W miarę to znaczy jeszcze czasami w nocy słyszę jej szloch ale w takiej sytuacji ją przytulam nic nie mówię po prostu jestem. Sama Violetta stara się by wszystko się ułożyło. Jeszcze nie do końca wierzę jak w kilka miesięcy się zmieniłem. Jeśli chodzi o to jak ja to przeżywałem to byłem i nadal jestem w szoku. Mogłem poczuć, że dla kogoś jestem wzorem a ten ktoś czuł, że ma ojca. Moje rozmyślenia przerwała Violetta, która wróciła do domu.
- Jak zakupy?
- Dobrze, Ludmiła mnie wykończyła.- No tak ślub coraz bliżej. Miał być wcześniej ale z wiadomych przyczyn Ludmiła i Federico wybrali inną dat.
- Połóż się zrobię ci kawę.
- Herbatę ostatnio piję za dużo kawy.
- W porządku.- Idę do kuchni by zrobić sobie i szatynce herbatę. Stoję przy szafce i szukam cukru. Czuję drobne ramiona oplatające mnie w pasie.
- Nie miałaś czasem odpoczywać?
- Miałam, ale wolę się przytulić do mojego chłopaka.
- Twój chłopak szuka cukru i niestety puki co musi się ruszać...
- Szadka obok lodówki.- No jasne jak Violetta nie znajdzie to przepadło. Biorę cukier i kończę robienie herbaty.
- To co robimy?
- Muszę ci coś pokazać.
- Mam się bać? - Uśmiecham się do niej. Ciekawe co chce mi pokazać. Idziemy do sypialni i siadamy obok siebie na łóżku Violetta wyciąga tablet i chwilę czegoś szuka w internecie.
- Spójrz.- Pokazuje mi stronę z ofertami wakacji.- Pomyślałam, że powinniśmy gdzieś pojechać. Najbardziej podoba mi się oferta wyjazdu w Alpy. Wiem, że to daleko ale...
- W porządku.- Mówię patrząc w jej oczy. Jeśli to ją uszczęśliwi to czemu nie.
- Na prawdę?- Kiwam twierdząco głową .- Jesteś wspaniały Leon. Od początku wiedziałam, że jesteś dobrym człowiekiem. Tylko trochę się z tym kryłeś pod maską gbura i pracoholika. Taki romantyk z ciebie. - Że niby ja romantyk?
- Romantyk?
- Tak. Przystojny romantyk.
- Bardzo przystojny?
- Bardzo.- Violetta delikatnie mnie całuje.
~♥~
Wychodzę z łazienki i idę do pokoju. Szukam jednej z bluz bo umówiłem się z Federico, że pomogę mu kupić garnitur. Zachciało mu się ślubu.
- Violetta widziałaś gdzieś moją bluzę? Tą bordową taką.
- Nie widziałam.- Odwracam się w jej stronę. Violetta siedzi sobie na łóżku uśmiechnięta ubrana w moją bluzę.
- A podobno jej nie widziałaś.
- Bo to nie bordowy a wiśniowy.- Jak dla mnie czerwony.
- Ehh kobiety.- Wyciągam z szafy jeden z ulubionych swetrów. Chodzę w swetrach okej?
- Nie Leon tylko nie ten sweter.
- Dlaczego?- Co ona ma do mojego sweterka?
- Bo wyglądasz w nim jak stary dziadek.- No wypraszam to sobie. Ja się produkuję dwa razy w tygodniu na siłowni by słyszeć od własnej dziewczyny takie rzeczy. A nie przepraszam wczoraj mówiła, że jestem przystojny.
- To co mam założyć?
- Zdejmij tą koszulkę i załóż koszulę i na to czarną skórzaną kurtkę.
- Stylistka.
- Żebyś wiedział. Idź już Federico czeka.
- Skąd wiesz? Napisał mi sms bo ty jak zwykle nie odbierasz.- Uśmiecham się do niej na pożegnanie i wychodzę. Przed budynkiem widzę srebrne BMW Włocha.
- Siem.- Wsiadam do jego samochodu.
- Cześć.- Lustruje mnie wzrokiem. Przestań bo jeszcze pomyślę, że zmieniłeś orientację kolego.- Coś się tak odstawił jak szczur na otwarcie kanału?- Jeszcze jedno słowo a garnitur to kupisz nie na ślub a na pogrzeb.
- Violetta.
- Przyzwyczajaj się.
- Nie muszę.
- O cholera.- Fedrico obserwuje coś za szybą.
- Co jest?
- Hernandez kręci się wokół budynku.
- O cholera.
~♥~
Hej.
A co to się stało dwa rozdziały w tygodniu.
Miałam napływ weny to musiałam go wykorzystać.
Jak widzimy darowałam sobie opisy jak to było źle po śmierci Damiena.
Mamy taki jak mi się wydaje pozytywny rozdział i pełen Leonetty.
Powrót Diego nie będzie wróżył nic dobrego.
Albo kogoś zabije albo ktoś pójdzie siedzieć.
Nad tym pomyślę.
Jak widać rozdział minimalnie dłuższy niż zawsze.
Planuję jeszcze 9 rozdziałów ale jak wyjdzie to się zobaczy bo początkowo jak zaczynałam tworzyć opowiadanie miało być ich tylko 30.
Mam jeszcze kilka pomysłów więc będę korzystać póki są :)
Teraz będzie trochę dużo Leonetty i będzie słodko aż dostaniecie cukrzycy.
Cudowny!
OdpowiedzUsuńV ma wsparcie Leona, ale Diego pojawił się na horyzoncie.
Trochę się obawiam co to będzie, ale może nic złego się nie stanie.
Co do tej śmierci. Mowilas ze Lajonetty nie tkniesz wiec ok. Ale fede tez nie i ludmi bo lubie jak wkurzają Leona. Hmm wole wiezienie dla Hernandeza xD 2 rozdzialy w jednym tyg hyhyhy.
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńAsia Blanco
Boski :).
OdpowiedzUsuńKiedy next?>
Będzie jutro kolejny?
OdpowiedzUsuńCudeńko
OdpowiedzUsuń