piątek, 3 czerwca 2016

Rozdział 11 - Jak autorytet




Dedykacja dla Skuteczna P

____

- Leon możesz jaśniej? 
- Już nie ważne.- Uśmiecham się blado.- Idziemy jeść? 
- Tak ale potem masz się tłumaczyć. Martwię się.
- Dobrze. Bądź gotowa na 19:00.- Mówię zmierzając w stronę kuchni 
- A Damien? 
- Moja sąsiadka ma syna w jego wieku z chęcią się nim zajmie.- Uśmiecham się po czym wyciągam talerze, na które szatyna nakłada wcześniej przygotowany posiłek. Razem zasiadamy do stołu by zjeść. Mówiłem już jak dobrze gotuje Violetta? 
- Leon muszę pojechać po Damiena do przedszkola. Będę za godzinkę. 
- Zawiozę cię.- Wstaję z miejsca i idę po kluczyki. Kobieta podąża za mną. Wsiadamy do mojego czarnego samochodu. Violetta opisuje mi drogę do przedszkola. Szatynka opuszcza pojazd by odebrać małego. Gdy Violetta jest w budynku dzwoni mój telefon. Ludmiła. Wzdycham i odbieram połączenie. 
- Czego? 
- Zrób wszystko by Federico do mnie wrócił inaczej sprawię by twoje życie a zarazem twojej Violetki było jeszcze gorsze.- Rozłącza się. Teraz wiem, że muszę chronić Violettę i jej syna. 
- Leon. możemy zajechać jeszcze do sklepu?- Bez zastanowienia skręcam w odpowiednią uliczkę. 
- Potrzebujesz coś konkretnego? 
- Chcę kupić kilka rzeczy.- Kiwam głową. Parkuję pod najbliższym marketem. Wysiadam z samochodu. 
- Mogę widzieć gdzie mnie dzisiaj zabierasz? 
- Nie.- Idę uśmiechnięty dalej po sklepie. Podążam do działu z napojami wybieram jakiś energetyk. Jest chyba jakiś spadek ciśnienia odczuwam jakieś dziwne zmęczenie 
- O tutaj jesteś. Mam już wszystko.- Odwracam się w stronę szatynki, która na rękach trzyma Damiena oraz koszyk z zakupami. 
- Chodź do mnie.- Wyciągam ręce w kierunku chłopca. Chcę odciążyć trochę szatynkę. 
- Leon...
- No co?  Nie chcę byś się przemęczała. Coś się stało że trzeba cię nosić młody co?- Spoglądam na chłopca. Damien tylko się do mnie przytula. 
- Leon chodźmy pogadamy z nim w domu.- Dalej niosąc chłopca na rękach idę do kasy z szatynką. Na parkingu zapinam małego pasami i siadam na miejscu kierowcy. Co mogło na niego tak wpłynąć, że z tak wesołego i tryskającego energią chłopca stał się tak przygaszony? Dojeżdżamy pod moje miejsce zamieszkania. Wysiadamy z samochodu i udajemy się do mojego mieszkania. 
- Damien idź do swojego pokoju.- Szatynka rozkazuje chłopcu. Następnie spogląda na mnie. Bez słowa chowa się w moich ramionach. 
- Mogę z nim porozmawiać. 
- Myślę, że to może być dobry pomysł. Damien potrzebuje męskiego wsparcia. Chyba już nie daję rady. 
- Violetto. Jesteś bardzo silną i młodą kobietą. Przeszłaś wiele i dałaś radę. Wiesz ile osób na twoim miejscu już by się poddało? A ty dalej walczysz. Pomogę ci z Damienem. Tak jak ty pomagasz mi ze mną. Idę z nim porozmawiać.- Opuszczam salon i idę do pokoju chłopca. Delikatnie pcham drzwi widzę chłopca siedzącego na łóżku ze spuszczoną głową a jego nogi, które nie są wystarczająco długie by dotknąć ziemi z tej odległości bujają się to w jedną to w drugą. 
-  Damien.- Kucam by znaleźć się twarzą w twarz z chłopcem. 
- Byłem niegrzeczny, że mama kazał mi iść do pokoju?
- Nie no coś ty. Byłeś bardzo grzeczny. Twoja mama i ja musieliśmy porozmawiać. Martwimy się o ciebie bo jesteś jakiś smutny dzisiaj. Powiesz mi o co chodzi?- Uśmiecham się w jego stronę. 
- Nie powiesz mamie? 
- Tego nie mogę ci obiecać. To jest twoja mama, która bardzo się o ciebie martwi. A poza tym nie można kłamać.- Delikatnie ujmuję jego małe rączki w swoje dłonie. 
- Nie wiem jak to powiedzieć.- Chłopczyk opuszcza głowę jeszcze bardziej.- Boje się. On zabronił mi o tym mówić.- Damien przytula się do mnie.
- Kto?- Przytulam chłopca by czuł się pewniej. 
- Tata widziałem go jak byliśmy na placu w przedszkolu. Podszedł do ogrodzenia. Kazał mi powiedzieć gdzie teraz mieszkam. Nie powiedziałem. Ale ty nasz obronisz?- Zamieram. Przytulam go jeszcze bardziej. Mimo, że Damien to nie mój syn to chcę być dla niego jak ojciec. 
Jak autorytet. 

~♥~
Hej. 
Już myślałam że rozdział się dziś nie pojawi. 
Ale jest.
Najbardziej podoba mi się moment rozmowy Leona z Damienem. 
Dzisiaj krótka notka bo już mi się literki mylą na klawiaturze. 


4 komentarze:

  1. Czy ten Diego da im kiedyś spokój? A gdzie do cholery były przedszkolanki? Nie widziały, że mały rozmawia z jakimś facetem i później jest przygaszony? 😮
    Na szczęście mały powiedział wszystko Leonowi. Teraz musi ich ochronić. 😁

    Ludmiła mnie wkurwia coraz bardziej. A co jak ona będzie współpracowała z Diego i mu pomoże? Przecież im grozi niebezpieczeństwo! 😞 Jeszcze stawia warunki Leonowi. Głupie babsko. Sama zawaliła. Sama z własnej głupoty straciła Fede i nie ma prawa winić, a tymbardziej prosić o coś Leona. Podła suka.

    Damien. Viola. Leon.
    Taki słodki obraz rodzinki ❤❤
    Zajebisty jak zawsze.
    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo za dedyk. Bardzo się cieszę. Rozdział cudowny. Diego mnie wkurza. Mam nadzieję że coś z tego będzie. No nic.
    Kocham i dziękuję za dedyk.
    :-) <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję bardzo za dedyk. Bardzo się cieszę. Rozdział cudowny. Diego mnie wkurza. Mam nadzieję że coś z tego będzie. No nic.
    Kocham i dziękuję za dedyk.
    :-) <3

    OdpowiedzUsuń

O mnie


Werka ale duża cześć moich znajomych mówi do mnie Halincia. Czemu? Sama nie wiem? Mogę cały dzień przeleżeć i oglądać ulubiony serial. Nie wiem kim chce jeszcze być czas pokaże. Muzyka jest jedną z moich pasji kocham śpiewać. Po za muzyką uwielbiam również literaturę. Dużo czytam i piszę. Uwielbiam romantyczne historie. Ile mam latek? Hot 14. Boję się dentysty pająków i Ciem. Żyję całym życiem mam optymistyczny pogląd na świat. Bardzo szybko się wzruszam. Uwielbiam ogniska ze znajomymi i wypady do kina. Mieszkam na wsi i tu się wychowałam spokój i cisza. Tyle co można się o mnie ciekawego dowiedzieć. Żona Jorge Blanco. Nie no ale w przyszłości kto wie.