____
- Nie mam czasu.
- Nawet w sobotę?- Słyszę westchnięcie brata po drugiej stronie słuchawki.
- Tak nawet w sobotę.- Odpowiadam niemiłym tonem.
- Znowu tylko praca i praca.- Czy on może przestać? Gdyby mój kochany braciszek chciał utrzymywać ze mną jakikolwiek kontakt to by wiedział, że od kiedy jestem z Violetta wszystko jest inaczej. W niecały rok całe moje życie się zmieniło. Mój świat stanął na głowie za sprawą jednej szatynki o pięknym uśmiechu. Mam jeszcze jej tak wiele do powiedzenia ale po prostu się boję. I chyba chcę jeszcze poczekać.
- Skończ.
- Powiedz kiedy masz czas to się dostosuję.
- Jutro po piętnastej u mnie- Kończę połączenie. Po cholerę się na to zgadzałem. Siadam w fotelu i rozglądam po gabinecie. Cisza i spokój. Ciesz się Verdas za 9 miesięcy będziesz mógł tylko pomarzyć przemyka przez moją głowę. Nie będzie aż tak źle. Odganiam złe myśli. Napawam się jeszcze ciszą, którą przerywa pukanie do drzwi.
-Proszę!- Do gabinetu wchodzi Franceska. Zamyślona podchodzi do mojego biurka i kładzie na nim dokumenty.- Przykro mi z powodu Diego.- Wstaję z fotela i podchodzę do niej. Tak mam uczucia taka ciekawostka.
- Leon ja i Diego to nie było nic poważnego. Nawet nie wiem czy coś do niego czułam. A jak już cię tak interesuje życie matrymonialne pracowników to spotykam się z kimś.
- W takim razie przepraszam- Unoszę ręce w geście obrony i uśmiecham się do niej.
- Zapomniałabym gratulacje.- Kobieta delikatnie mnie przytula. Słyszę trzask drzwi i nerwowo spoglądam na zegarek. Violetta.
- Fran bardzo cię przepraszam...
- Leż za nią.- Przerywa mi. Jak poparzony wybiegam z biura a następnie z budynku.
- Violetta!.- Krzyczę będąc na ulicy. Rozglądam się za nią. Jest na drugim końcu parkingu.- Mam cię.- Obejmuję ją w tali gdy jestem wystarczająco blisko.
- Wracaj sobie do Franceski.- Odpycha mnie.
- Teraz to ty jesteś zazdrosna. Ona mi tylko gratulowała.- Szatynka przytula się do mnie i rozpłakuje.- Czy to jest to o czym tyle mówił mój przyjaciel? - Hej skarbie. Co jest? - Gładzę ją po plecach.
- Bo prze zemnie prawie...- Szlocha.- Nasz związek się skończył.
- Ej nie mów tak.- Całuję ją a następnie mocniej otulam moimi ramionami. Szatynka bardziej wtula się w moje ciało. - Spokojnie.- Składam delikatny pocałunek na czubku jej głowy.
- Przepraszam.- Swoją kruchą dłonią gładzi mój policzek.
- Nic się nie stało. Rozumiem ciąża humorki i te sprawy. Federico już mnie przestrzegł.
- Słuchaj się Federico to daleko zajdziesz.- Uśmiecha się i kręci głową.
~♥~
Kolejną minutę wpatruję się w gablotkę z pierścionkami.
- Może różowe złoto? - Kobieta za ladą wyciąga kolejny zestaw biżuterii.
- No nie wiem.
- Leon a ten?- Federico wskazuje na srebrny pierścionek przyozdobiony niebieskimi kryształkami.
- Nie.
- Wiesz co.- Kładzie dłoń na moim ramieniu.- Nigdy bym nie przypuszczał, że będę pomagał ci w wyborze pierścionka zaręczynowego.
- Tan.- Wskazuję na srebrny pierścionek z bardzo delikatnymi ozdobami.
- To najdroższy jaki mamy ale zarazem jedyny w swoim rodzaju.
- Cena tu nie gra roli.- Wyciągam z portfela kartę płatnicza i podaję kobiecie za ladą. Brunetka pakuje pierścionek do pudełeczka.
- Mam nadzieję, że ukochana będzie zadowolona.- Podaje mi zakup uśmiechając się. Biorę do ręki torebkę i razem z Federico wychodzimy ze sklepu. W oddali widzę dziewczyny idące w naszym kierunku. Mam tylko nadzieję,że nie widziały jak wychodzimy od jubilera.
- Trzymaj to.- Podaję Włochowi pakunek. Patrzy na mnie ze zdziwieniem na co ja mu odpowiadam kiwnięciem głowy w stronę idących Violetty i Ludmiły.
- Co robiliście w sklepie z biżuterią. - Zaczyna blondynka.
- Emm... no ten. Byliśmy po spinki do mankietów.- Próbuję jakoś wyjść z tej sytuacji ale problem w tym, że ani ja ani Fede nie używamy spinek do mankietów.
- Po co wam spinki do mankietów.- Violetta rozbawiona unosi jedną brew w górę. Śmiej się śmiej skarbie.
- Mój tata ma urodziny w tym tygodniu.- Wyrywa się Ortez. Dziękuję przyjacielu.
- Chyba, że tak. Poczekajcie chwilkę skoczę do łazienki i będziemy wracać.- Violetta całuje mój policzek i oddala się od nas.
- Ty i ty.- Ludmiła wskazuje na mnie i na swojego męża. Będzie przesłuchanie.- Co kombinujecie?
- My? Nic.- Mówię poważnym tonem ale ona nadal patrzy się na mnie z miną policjanta i to nie tego dobrego.
- Nie nabierzecie mnie. Twój tata Federico miał urodziny w zeszły czwartek. Więc o co chodzi?
- Tłumacz się Verdas.
- No bo ja.- Biorę głęboki wdech.- Planuję oświadczyć się Violettcie.- Mówię.
- Aj w końcu zmądrzałeś. - Ludmiła rzuca mi się na szyję.
~♥~
Hej.
Nie spodziewaliście się mnie tak szybko.
Prawda jest taka, że im bliżej końca tym więcej mam pomysłów.
Zaskoczeni planami Leona?
Ciekawe co jego braciszek ma mu do powiedzenia?
Czytałam wasze komentarze i Violetta urodzi dziecko spokojnie.
Nawet więcej wam powiem będzie to dziewczynka.
Imię się jeszcze wymyśli.
To tyle spodziewajcie się mnie...WKRÓTCE.
Będzie dziewczynka?
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak się ciesze, że urodzi.
Oby tylko się jej nic nie stało ani Leonowi.
Zaręczyny? O tak!
Braciszek chce się spotkać?
Ciekawe jak się potoczy to spotkanie.
Cudowny!
Maddy ❤
!!!!!! Cudo!
OdpowiedzUsuńDziewczynka
Zaręczyny
To ja już nie wiem co ty możesz knuć
Cudowny Leon planuje zaręczyny cieszę się nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuń