-Violetta jest jeszcze roztrzęsiona. Myślę, że sen dobrze jej zrobi.- Pan German odwrotnie niż swoja żona przeją się losem córki. Jak można zrobić coś takiego własnemu dziecku?
- Leon mogę cię o coś prosić?
- Oczywiście.
- Spraw by Vioeltta była szczęśliwa.- Sam ją ranię. Nie powstrzymałem jej przed akcją z Amber. Nie pobiegłem za nią wtedy na korytarzu. Nie jestem godzien by uczynić ją szczęśliwą.
- Nie jestem pewien czy będę potrafił to zrobić.
- Leon znam moją córkę i widzę, że przy tobie jest szczęśliwa.- Wpakowałem się w niezłe bagno/ Prawda? Violetta pewnie mi nie wybaczy ostatniej akcji.
- Zrobię wszystko co w mojej mocy.- Albo zawalę sprawę.
- A Leon. Rozmawiałem z twoimi rodzicami o tym co się stało jutro nie pójdziesz do szkoły. Teraz się połóż to była ciężka noc dla nas wszystkich.
***
- Jak się czujesz?- Cisza.- Violu.- Cisza. Od rana próbuję nawiązać jakiś kontakt z Violettą. Nie odzywa się. Gdy pytam się jej czy czegoś nie potrzebuje odpowiada mi kiwnięciem głowy lub cichym mruknięciem.- Porozmawiasz ze mną?- Spojrzała na mnie tym smutnym wzrokiem, który widzę od rana. Przytuliła się do mnie. To chyba dobrze?
- Wybaczam ci i przepraszam.- Ścisnęła mocniej materiał mojej koszulki.
- Nie to ja powinienem przepraszać. Gdybym cię posłuchał do końca wszystko wyglądało by inaczej. Co chciałaś mi powiedzieć?- Viola położyła swoją głowę na moich kolanach.
- Amber się wścieka o to, że ty i ja się przyjaźnimy. Dowiedziałam się, że spotykacie się w sobotę. Mówiłeś Maxiemu, że nie możesz przyjść wcześniej na próbę więc połączyłam ze sobą te dwa fakty.- Zaśmiałem się cicho.- Z czego się śmiejesz?
- Jesteś zazdrosna.
- Nie.
- Mała zazdrośnica.
- Pożałujesz.- Dostałem poduszką. Ile taka drobna osoba może mieć siły? Nie wiem. Ale trochę zabolało.
- A to za co?
- Za nic.- Uśmiechnęła się. Kocham jej uśmiech.
- Ślicznie się uśmiechasz.- Zarumieniła się. Punktujesz Verdas.
- Spraw bym robiła to częściej.
- Jak sobie panienka życzy.- Przytuliłem ją.- A nasze spotkanie w sobotę dalej aktualne?
- Jeśli spotykasz się tego dnia tylko ze mną.- Zaśmiała się. ZNOWU! Działaj dalej Verdas. Ona musi być szczęśliwa.
- Jesteś jedyna w moim grafiku randek.
- Masz grafik randek?
- No wiesz. Tacy jak ja muszą mieć.- Śmieje się. Już jest chyba lepiej.- A teraz tak poważnie. Jak się czujesz?- Jej piękny uśmiech w ciągu kilku sekund zmienił się w smutek.
- Ja...- Jedna łza spłynęła się po jej twarzy.
- Jeśli nie chcesz to nie mów.
- Muszę to w końcu komuś powiedzieć. Chcę byś to był ty.- Przytuliła się do mnie.
- Więc słucham cię.
- Moja mama kładła od zawsze duży nacisk na moją edukację. Czepiała się nawet o czwórki. Od czasu gdy poszłam do gimnazjum w tajemnicy przed tatą...- Wzięła głęboki oddech.- Biła mnie.- Powiedziała z ulgą. Było jej ciężko o tym mówić. Przytuliłem ją mocniej do siebie. Nie mogę uwierzyć, że tak drobna i kochana osoba zniosła to wszystko.
- Obiecuję, że to już nigdy się nie zdarzy..
- Leon co się stało po tym jak... No wiesz.
- Twój tata zadzwonił na policję aj wybiegłem cię szukać. Ludmiła zasłabła z tego wszystkiego więc musiała się położyć.
- A mama?
- Po tym jak zażądała rozwodu uciekła.- Szatynka spojrzała na mnie. Rozpłakała się ponownie.- Będzie dobrze. Obiecuję.- Posadziłem ją na swoich kolanach przytulając mocniej.
- Ósmi być dobrze Leon.
~♥~
Hej.
Kolejny rozdział.
Kto się spodziewał takiego obrotu spraw?
Dziękuje trylogii Rywalki bo nie wiedziałam co zrobić mamą Violi.
Nie, że przepisuję z książki.
Po prostu był tam pewien wątek bardzo różniący się od tego tu.
A zainspirowałam się samym zachowaniem pewnej postaci.
Nie będę wam mówić czytać ludzie.
Ale nie lektury.
E wg zeszyt mi się kończy a ja mam jeszcze kilka pomysłów co to rej historii.
Jeszcze co do rozdziału to taki nijaki wyszedł.
Tradycyjnie pytania na ASK