sobota, 11 marca 2017

Rozdział 35 - Uśmiecham się




____

Otwieram oczy i mrugam kilkakrotnie by przyzwyczaić się do światła. Leniwie sięgam po telefon leżący na stoliku nocnym by sprawdzić godzinę. Odblokowuję ekran 11:35 nie dziwię się tak późną godziną wczoraj z Violettą jeszcze długo rozmawialiśmy. Wstaję powoli z łóżka by nie obudzić szatynki. Okrywam ją szczelniej kołdrą i całuję w czoło. Biorę z walizki zwykłe dresowe spodnie i udaję się do łazienki. Biorę szybki prysznic i zakładam ubranie. Ogarnięty wychodzę z zaparowanego pomieszczenia. Będąc w kuchni robię śniadanie na miarę moich możliwości. Wszystko ładnie układam na tacy i zanoszę do sypialni. Odkładam przedmiot na szafkę i zaczynam delikatnie budzić Violettę. 
- Viola.- Szepczę jej do ucha i całuję w policzek. Ona śmiesznie marszczy nos i coś mruczy.- Zrobiłem śniadanie i liczę, że zjesz ze mną.- Ponownie całuję jej policzek. Tym razem jej śliczne oczy się otwierają. 
Witaj.- Uśmiecham się szeroko w jej stronę. 
- Co masz na to śniadanie? 
- Naleśniki.- Biorę tacę z jedzeniem i układam Violettcie na kolanach. 
- Jaką mam pewność, że się nie zatruję?- Violetta zaczyna się śmiać. Fakt nie jestem dobrym kucharzem.- Jakieś zero procent ale nikogo jeszcze nie zabiłem moim jedzeniem. 
- A jak będę pierwsza?- Mówi z udawanym strachem. 
- Jedz a nie się ze mnie śmiejesz. Mamy małe plany na dziś. 
- My mamy?- Kobieta z zaciekawieniem patrzy w moją stronę i unosi zabawnie jedną brew.- Od kiedy?- Szatynka bierze kęs przygotowanego przeze mnie naleśnika.- Nawet dobre ci wyszły.- Komentuje. 
- Tak mamy plany od jakiś 15 minut.- Posyłam jej uśmiech i wycieram ubrudzony czekoladą kącik ust Violetty. 
- A ty nie jesz? 
- Jem jem.- Biorę się za swoją porcję. Zjadamy śniadanie, następnie Violetta idzie do łazienki wziąć prysznic a ja zmywam naczynia. Uśmiecham się pod nosem słysząc kroki na schodach. Odwracam się w stronę mojej dziewczyny. 
- To opowiesz mi o tych planach? 
- Idziemy na lodowisko.- Mówię wycierając mokre od wody ręce w ręcznik kuchenny. 
- Zwariowałeś.- Viola kręci głową z niedowierzaniem. 
- Jestem poważny. Daj mi chwilkę założę inne spodnie i idziemy. Przelotnie całuję szatynkę i idę szybko przebrać spodnie. Po chwili wracam na dół do Violetty- Idziemy?- Chwytam kurtkę z wieszaka. 
- Ehh...tak.- Violetta ciężko wzdycha i zakłada buty. 
- Uśmiechnij się.- Mówię do niej zamykając domek. 
- A co ty dzisiaj taki szczęśliwy? 
- A tak jakoś.- Wzruszam ramionami.- Idziemy.- Chwytam ją za rękę - Ja mam dziś dobry humor ale ty jakaś smętna jesteś. 
- Bo chodzi o te łyżwy. Leon ja nigdy tego na nogach nie miałam. - Szatynka na chwilę się zatrzymuje. 
- I o to tylko zachodu?- Już nie wiem, który dzisiaj raz się uśmiecham. 
- Nie śmiej się ze mnie. - Violetta robi kulkę ze śniegu, która po chwili obija się o mój tors. 
- Tak chcesz się bawić?- Podchodzę do Violetty. 
- I co mi zrobisz? - Już po chwili szatynka leży w śniegu a ja wcieram go w jej policzki. 
- Zimne!- Piszczy.- Leon głupku. Teraz mi zimno.- Skarży się. Pomagam jej wstać. Ściągam swoje rękawiczki i chowam je do kieszeni a dłonie kładę na zimnych od śniegu policzkach Violetty. Siłą rzeczy patrzę jej w oczy a jakaś magiczna siła sprawia, że nasze usta łączą się w pocałunku. 
- Nauczę cię jeździć.- Szepcze do niej. 

~♥~

 Podtrzymuję Violette powstrzymując ją od kolejnego spotkania z zimną i twardą taflą lodu. 
- Mówiłam. 
- Nie jęcz.- Pomagam jej wrócić do pionu.- Już dobrze ci idzie musisz tylko bardziej ugiąć kolana. 
- Łatwo mówić.- Violetta próbuje stabilnie stanąć na łyżwach.- Lepiej żebyśmy poszli na kawę. 
- Dobrze ale..
- Czy u ciebie zawsze musi być jakieś ale? 
- Tak.- Mówię pewny siebie.- Spróbuj jeszcze raz.- Podtrzymuję ją. 
- Niech ci będzie.- Szatynka podejmuje się niepewnie kolejnej próby. Z czasem jej kroki stają się pewniejsze. Puszczam ją by jechała już bez mojej asekuracji. Jednak ciągle w razie czego jestem jeden krok za nią. Zatrzymuje się i uśmiecha.- Jest dobrze? 
- Świetnie.- Swoje dłonie kładzie na moich barkach.- Wiesz chyba mi się to spodobało.- Delikatnie mnie całuje. 
- To co jeszcze chwila i kawa?- Violetta przytakuje na co ja odpowiadam jej uśmiechem. Co ja mam dzisiaj z tym śmianiem się? Nigdy tak nie miałem. Znaczy no uśmiechałem się ale nie aż tyle. To jest chore. Ruszam przed siebie i doganiam szatynkę. Całuję jej policzek i wyprzedzam. Jadę tyłem dzięki czemu mogę obserwować jej reakcję. Stoi ze sztuczną złośnicą wymalowaną na twarzy. 
- Uśmiechnij się.- Palcem wskazującym dotykam jej nosa. I już po chwili zostaję obdarowany najpiękniejszym widokiem na świecie uśmiechem Violetty. 
- Miałeś mnie zabrać na kawę. 
- Już idziemy 

~♥~

Otwieram oczy i spoglądam na zegarek 1:30. Kto i czego chce ode mnie o tej porze? Przypominam sobie o dzwoniącym telefonie. Szybko odbieram go nie patrząc kto dzwoni by nie obudzić Violetty. 
- Halo.- Mówię zaspany.
- Brat gdzie jesteś?- Cholera jasna po co on do mnie dzwoni? I dlaczego mówi do mnie brat? 
- Mów szybko bo chcę spać. 
- Gdzie ty jesteś? 
- We Włoszech w górach. Po co chcesz to wiedzieć? 
- Jestem w Argentynie i uznałem, że musimy wyjaśnić kilka spraw. Kiedy wracasz? 
- Jutro wieczorem będę w Buenos Aires. - Rozłączam się chamsko i idę dalej spać. Nie mam zamiaru psuć sobie końcówki wyjazdu. 

~♥~
Hej!
Rozdział nareszcie. 
Ugh szkoła. 
Obiecuję, że po tym całum egzaminowym cyrku będzie lepiej :) 
Jeszcze 5 rozdziałów do końca moi drodzy. 
Powraca Maxi więc będzie ciekawie :) 
A teraz co tam u was? 
Ja od czwartkowego live Jorge jestem całkowicie gdzie indziej i nie mogę się doczekać już piątku. 
Ledwo przepisałam ten rozdział :0 
Kocham go mocno cały serduszkiem <3 






2 komentarze:

  1. Perełka.😚
    Leonetta spędza miło czas. 💑
    Viola uczy się jeździć na łyżwach.❄
    Dobrze, że po śmierci synka potrafi się jeszcze śmiać.😌
    Czego chcę od Leosia jego brat?
    Asia Blanco 😊😊

    OdpowiedzUsuń

O mnie


Werka ale duża cześć moich znajomych mówi do mnie Halincia. Czemu? Sama nie wiem? Mogę cały dzień przeleżeć i oglądać ulubiony serial. Nie wiem kim chce jeszcze być czas pokaże. Muzyka jest jedną z moich pasji kocham śpiewać. Po za muzyką uwielbiam również literaturę. Dużo czytam i piszę. Uwielbiam romantyczne historie. Ile mam latek? Hot 14. Boję się dentysty pająków i Ciem. Żyję całym życiem mam optymistyczny pogląd na świat. Bardzo szybko się wzruszam. Uwielbiam ogniska ze znajomymi i wypady do kina. Mieszkam na wsi i tu się wychowałam spokój i cisza. Tyle co można się o mnie ciekawego dowiedzieć. Żona Jorge Blanco. Nie no ale w przyszłości kto wie.