____
- Wiesz co Leon może i wypad był udany ale w domu chyba jest mi najlepiej. Violetta uśmiecha się do mnie gdy siedzimy w taksówce w drodze z lotniska do domu.
- Mhm...
- Leon coś się stało? Od rana jesteś jakiś dziwny.- Szatynka spogląda na mnie z przejęciem i swoją dłonią gładzi moje ramię.
- Nie, jest dobrze. - Blado uśmiecham się w jej stronę.- Jestem tylko trochę zmęczony po pordóży.- Całuję jej policzek zapewniając, że nic się nie dzieje. Muszę ją okłamać nic nie jest dobrze. Stresuję się tym, że mój brat jest w mieście a na dodatek chce się ze mną skontaktować. Zupełnie nie wiem co robić.
- Oj zaraz będziemy w domu i się położysz.- Szatynka delikatnie mnie przytula. Cicho wzdycham i ją obejmuje. Resztę drogi przebywamy w ciszy co jakiś czas uśmiechając się do siebie. Kidy pojazd zatrzymuje się pod budynkiem od razu w oczy rzuca się blask świateł policyjnych.
- Co tu się stało?
- Nie wiem ale zaraz się dowiem.- Wysiadam z taksówki i wyjmuję walizki z bagażnika przy okazji płacę kierowcy.- Poczekaj chwilkę.- Idę w stronę terenu odgrodzonego żółtą taśmą. Wyjmuję odpowiedni dokument bym mógł wejść na odgrodzony teren.
- Leon.- Słyszę głos Federico.
- Co się stało?
- Hernandez powiesił się w swoim mieszkaniu. Zostawił to.- Podaje mi kartkę zgiętą w pół podpisaną "Dla Violetty". Patrzę na niego zdziwiony.
- Co to jest?
- Ewidentnie list. Myślę, że tu znajdziesz odpowiedź dlaczego to zrobił.- Nie wiem czy mam się bacz czy nie.
- Martwię się o Violette to chyba za dużo jak na nią. - Składam kartkę i chowam do kieszeni spodni.- Dopiero otrząsnęła się po śmierci Damiena a teraz jeszcze to.
- Nie zamierzasz jej tego dać?
- Poczekam na odpowiedni moment.- Przechodzę pod taśmą i idę w stronę mojej dziewczyny.
- Powiesz mi co się stało?
- Rano słońce.
- Ehhh.. okej.- Nie jest widocznie zadowolona z mojej odpowiedzi.
~♥~
- Leon jak mogłeś mi nie powiedzieć o tym od razu?- Violetta krzyczy przez łzy wymachując kartką. która zapewne znalazła w moich spodniach robiąc pranie. Jaki byłem głupi, że jej nie wyjąłem.
- Chciałem ci o tym powiedzieć dzisiaj.
- O takich rzeczach mówi od razu.- Violetta odwraca się i próbuje wyjść z sypialni jednak będąc już w progu osuwa się o futrynie i upada.
- Violetta!- Szybko do niech podchodzę.- Hej kochanie.- Kładę dłoń na jej policzku.
- Leon.- Mówi słabo. Biorę ją na ręce i niosę do łóżka.
- Jadłaś coś dzisiaj?
- Tak Leon.
- Zrobię ci herbatę.- Całuję ją w czoło i idę do kuchni. Biorę z szafki kubek i wrzucam saszetkę z herbatą. Co mogło się stać, że zasłabła? Robię ciepły napój dla Violetty. Zanoszę jej do pokoju.
- Mógłbyś zadzwonić do Ludmiły?
- Mhm..- Biorę telefon i wybieram numer do blondynki. - Co jej powiedzieć?
- Żeby przyjechała.- Kiwam głową i czekam aż Ludmiła odbierze.
- Cześć Leon, coś się stało?
- Viola prosi żebyś przyjechała.
- Daj mi ją.- Przytakuję i podaję telefon Violettcie.
~♥~
Siedzę w salonie oglądając jakiś durny program. Dziewczyny wygoniły mnie mówiąc, że to babskie sprawy i nie mogę o tym wiedzieć. Naradzają się jakby było to nie wiadomo co.
- Leon będę już lecieć.- Lu wychodzi z pokoju.- A wy musicie pogadać.- Zakłada kurtkę i wychodzi. O co jej chodzi? Czy kobiety muszą być tak skomplikowane?
- Leon.- Odwracam się za siebie słysząc delikatny głos szatynki.- Musimy pogadać.- Siada obok mnie.- Na początku chcę ci zadać jedno pytanie.
- Słucham cię.
- Czy pamiętasz co się stało na ślubie Lu i Federico?
- Tak ale co to ma do rzeczy?- Patrzę na nią lekko zdziwiony.
- Dużo. Bo...bo ja chyba jestem w ciąży.- Moje oczy szeroko się otwierają ze zdziwienia. Jak? Ja i dziecko?- Leon proszę cię powiedz coś.- W jej oczach zbierają się łzy.
- Chciałbym ale nie wiem co powiedzieć. Nie wiem jak to będzie nigdy nie myślałem o tym, że będę ojcem. Nie jestem gotów by nim zostać ale mogę cię zapewnić, że pokocham je tak bardzo jak kocha, ciebie.
- Dziękuję.- Przytula się mocno do mnie.- Potrzebowałam tylko zapewnienia, że mnie nie zostawisz.
- A teraz ja chciałbym cię o coś zapytać. Co było w liście od Diego? - Wiem, że nie powinna się denerwować ale musze to wiedzieć.
- Pisał między innymi, że żałuje ale i tak wiem, że kłamał. Nie mógł widoku mnie z innym przepraszał i takie tam. Ale wiesz ja nie potrafię mu wybaczyć. Teraz mam ciebie i z tobą jest mi dobrze.- Szatynka delikatnie mnie całuje
~♥~
Hej.
Miałam dzisiaj trochę czasu ze względu na to, że mam jutro konkurs więc mogłam napisać rozdział.
Ogólnie to nie mogłam się doczekać momentu aż napiszę o ciąży Violetty.
Jeszcze 4 rozdziały + epilog.
Trochę mi smutno, że już kończę to opowiadanie ale już na prawdę kończą mi się pomysły.
Następny postaram się dodać w przyszłym tygodniu.
A po egzaminach pomyślę o wróceniu do cotygodniowych rozdziałów :)
Co do zakończenia opowiadania to mam pewien pomysł, za który pewnie zostanę przez was zabita ale po prostu mega mi się podoba.