____
- Zrobiłem ci herbatę - Wchodzę do sypialni, w której siedzi roztrzęsiona Violetta. Źle zniosła wiadomość o tym, że Diego mieszka tuż obok.
- Boję się Leon.- Mówi cicho patrząc w sufit.
- Skarbie póki tu jestem to nic ci nie grozi.- Siadam obok niej i gładzę po policzku.
- A jeśli on tu przyjdzie?
- Będę zamykać drzwi zaraz po wyjściu do pracy.
- Leon nie!.- Violetta odtrąca moją dłoń.- Nie chcę się czuć tutaj jak w jakiejś klatce.
- Przecież Ludmiła może do ciebie przychodzić.
- Leon nie chodzi o to. Ja po prostu chcę żyć bez obaw, że Diego może mi coś zrobić.- Szatynka już na dobre się rozpłakała. Pomagam jej usiąść i wciągam na swoje kolana. Mocno otulam ramionami.
- Jestem tutaj kochanie.- Violetta splata ręce za moim karkiem a głowę układa na barku. To straszne do jakiego stanu doprowadziło ją to wszystko. Ledwo zebrała się po śmierci Damiena a teraz to.
- Nie zostawisz mnie?
- Nigdy.
~♥~
- Podoba ci się.- Pytam Violetty stawiając walizki na podłodze. Nareszcie nasz długo wyczekiwany wyjazd. Violetta przez ostatni tydzień odliczała nawet godziny. Uśmiecha się szeroko i rozgląda po niedużym drewnianym domku.
- Leoś. - Violetta mocno się do mnie przytula i całuje.- Dziękuję.
- Nie masz za co.
- Może się powtarzam ale ty na prawdę się zmieniłeś. I to jest dobra zamiana. Wcześniej myślałeś tylko o pracy a teraz jesteś trochę bardziej otwarty. Chętniej spotykasz się ze znajomymi uśmiechasz się też znacznie częściej.
- To wszystko dla ciebie.- Całuję ją w czubek głowy. Jeszcze chwilę stoimy przytuleni do siebie.
- Leon co byś zrobił gdyby okazało się, że jestem z tobą w ciąży?- Zamurowała mnie tym pytaniem. Nie jestem jeszcze gotowy na dziecko to na pewno.
- Byłbym zaskoczony i trochę zagubiony w tym wszystkim bo uważam, że nie jestem jeszcze na to gotowy.
- A Damien?
- To było co innego.- Odchodzę od niej kawałek. Damien był dzieckiem Violetty a ja dla niego byłem zupełnie obcym człowiekiem Może po czasie nawiązała się między nami więź ale na pewno nie taka jak ojca z synem.
- Ehh nie będę teraz w to wnikać. Przytul mnie jeszcze.- Z uśmiechem przytulam do siebie swoją dziewczynę.
- Musimy iść na jakiś obiad.
- Skarbie wiesz, że w kwestii jedzenia nie trzeba mi powtarzać dwa razy.
~♥~
- Trzymaj.- Podaję Violettcie siedzącej przy kominku kubek z ciepłą herbata. Uśmiecham się do niej i siadam obok. Violetta opiera swoją głowę na moim ramieniu.
- Mogę cię o coś zapytać?
- Tak.- Mówię niepewnie.
- Skąd tak dobrze znasz to miejsce?
- Mieszkałem tu.
- Na serio?- Violetta odrywa się ode mnie.
- Tak, miałem może 13 lat.
- Myślałam, że całe dzieciństwo spędziłeś w Meksyku.
- Do 7 roku życia potem trochę we Francji, Włoszech, Portugalii , tutaj aż w liceum wróciłem do Meksyku.- Mówię cicho patrząc w ogień palący się w kominku.
- Nigdy mi o tym nie mówiłeś.
- Nie czułem potrzeby.
- Leon.- Violetta kładzie dłoń na moim ramieniu a drugą na moim policzku tak bym na nią spojrzał.- Pamiętaj mi możesz powiedzieć wszystko. Zaufaj mi w końcu.
~♥~
Hej.
Nareszcie rozdział.
To wszystko wina Jorge najpierw te zdjęcia dzisiaj te sytuacja z tytułami piosenek i po prostu jestem tak rozkojarzona przez niego, że po prostu nie daję rady.
Podjęłam już decyzję co do ilości rozdziałów będzie ich jeszcze 6 i epilog.
Moje wszystkie pomysły na to opowiadanie już się kończą więc nie ma sensu tego dalej ciągnąć.
Następne wydaje mi się, że będzie trochę lepsze ( zawsze tak mówię a wychodzi kupa )
Dobrze kochani w takim razie miłej niedzieli :)
Leon nie jest gotowy żeby zostać ojcem? Musi się zabezpieczyć w takim razie porządnie. Inaczej na mur beton Viola będzie niedługo w ciąży.
OdpowiedzUsuńCudowny!
Cudowny rozdział.
OdpowiedzUsuńLeoś się zmienia i dobrze.
Nie jest gotowy na dziecko,
ale kto wie? Może zmieni zdanie?
Asia Blanco
Ojjjjjeeeejejjejeje! Super ;)
OdpowiedzUsuńRozczulający ten rozdział. Czasem nawet ja lubię sielankę. Zobaczymy jak długo będzie trwać. Teraz czekamy na ciążę.
OdpowiedzUsuń