Blondynka patrzała na mnie dłuższą chwilę. Jakby nie mogła nic powiedzieć.
- Gadałaś z nim?
- Tak nazwał cię podłą żmiją. Dlaczego?- Usiadłam na łóżku obok Ferro.
- To długa historia. Kiedy Leon zjawił się w Studio wraz ze swymi przyjaciółmi. Nie było dziewczyny, która by się za nim uganiała. W tamtym okrasie również należałam do jego paczki. Kumplował się on z taki gościem. Diego. Ja i Leon musieliśmy napisać piosenkę o miłości na jednej z prób poniosło nas pocałowaliśmy się nie wiedzieliśmy że Diego ukrył kamerę w sali. Następnie oskarżyli mnie o to że to wszystko uknułam razem z Diego. Tamtego dnia przyrzekłam sobie że zemszczę się na Leonie i ich wszystkich.
- Nigdy mi o tym nie mówiłaś.
- A jest o czym Violu? Co z tego że każdy mnie uważa za gwiazdę? Nie mam przyjaciół.
- Leon i reszta nie powinni cię osądzać z góry.
- Może ciebie potraktuje inaczej.- Uśmiechnęła się blado w moją stronę.
- Idę spać pa kochana.
- Trzymaj się.
***
Całą noc nie mogłam zasnąć. Verdas tylko to jedno nazwisko siedzi w mojej głowie. Gdy tylko usłyszałam poranną krzątaninę Olgi w kuchni udałam się na dół.
- Nie śpisz? Jest jeszcze wcześnie.- Jak zwykle na jej twarzy zagościł ciepły uśmiech.
- Nie mogłam spać. Zrobisz mi kawy?
- Zupełnie jak twoja mama. Nie śpi całą noc a potem pije litry kawy. Ale jak tam sobie chcecie.
- Dziękuję. Uśmiechnęłam się i usiadłam przy wyspie kuchennej. Nie rozumiem Leona czemu nie okłamał? Dlaczego tak potraktował Ludmiłę.
- Kawa.
- Dziękuję idę jeszcze do siebie.- Wstałam i udałam się do mojego pokoju. Ta moja "wielka" przyjaźń z Verdasem zaczęła się tak szybko jak i zaczęła. Może to i lepiej nie mogłam się do niego przywiązać. Violetta kogo ty oszukujesz już się do niego przywiązałaś.
- Przestać o nim myśleć!- Rzuciłam poduszką w drzwi.
- Myśleć o kim? O Leonie?
- Lu! Dawno przyszłaś?
- Nie dostałam tylko poduszką. Olga powiedziała mi że nie śpisz więc przyszłam. A teraz spowiadaj się podoba ci się Leon?
- Byliśmy przyjaciółmi. A teraz mam ochotę go zabić.
- Mam pomysł. Wylizujesz trochę.
- Dajesz.
- Idziemy na zakupy!. -krzyknęła szczęśliwa. No tak drugie imię Ludmi to zakupy.
- O której?
- Zaraz po śniadaniu. Nie będzie kolejek.
***
Chodzimy po galerii już jakiś czas. Kupiłam buty i spódnicę. Śmiejemy się i plotkujemy.
- Violu a teraz tak na poważnie. Czy chciałabyś być dziewczyną Leona?
- Kiedy się przyjaźniliśmy był dla mnie księciem na białym koniu. A teraz nie chcę go znać.
- On ci się ewidentnie podoba. Gdyby było inaczej nie wkurzyłabyś się że ma dziewczynę.
- A nawet gdyby to co?
- Byłabym chrzestną waszych dzieci i świadkową na ślubie.
- Wczoraj twierdziłaś inaczej.
- Bo nie zdążyłam ci powiedzieć że ma mega przystojnego kumpla. Który będzie moim mężem.
- Tak pewien przystojny Włoch zawrócił mi w głowie jest w zespole Leona. Violetta słuchasz mnie?
- Mówiłaś coś. A Leon jest w tej kawiarni dlatego nie kontaktowałaś.- Wskazała w stroną lokalu, w którym przebywał szatyn.
- Lu on mi się chyba podoba.
~♥~
Hej. Rozdział 6 poznajmy czemu Lu tak nie lubi naszego Leonka. Ale jak nie można go lubić no.
Jedak z drugiej strony mówi Violce że będzie jej świadkową. Co więcej opowiada o pewnym Włochu
Dziewczyny widzą Verdasa w jednej z kawiarni w centrum co z tego wyniknie w rozdziale 7.
Co do Leonetty podpowiem wam że będą się do siebie zbliżać gdy Violka będzie miała zamiar zapisania się do Studia. Jeszcze przepraszam że taki krótki ale tak wyszło. Ciężko mi pisać gdy Leonetta nie jest razem ale z drugiej strony lubię pisać i ch kłótnie za co dziękuje Dominice za jej cięte riposty. A dobre wieści też mam po tym opowiadaniu będzie nowe i nad nim pracuję teraz.
Powiem tyle że będzie głównie o Leonie.
FB Niedługo będzie
I świat na fioletowo http://iswiatnafioletowo.blogspot.com/
A zapomniałam rozdział z dedykacją dla Każdego kto chodź raz skomentował.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz