UWAGA!!! TEN ROZDZIAŁ JEST PISANY W PIERWSZEJ OSOBIE
***
Wygładziłam spódnicę i poprawiłam bluzkę.- Idealnie. -Szepnęłam. Zbiegłam na dół do kuchni. W moich butach ni było to jednak łatwe.
- A dla kogo się tak wystroiłaś?
- Ah Olga wystraszyłaś mnie.
- A kto niby? Twoja mama poszła na cały dzień do SPA a tata jak zawsze w gabinecie. Wychodzi jak jest głodny. Więc. Tłumacz mi. Kto przyjdzie? Twój chłopak?
- Nie no coś ty Olga. Kolega.
- Niech ci będzie. Ale pamiętaj tylko winny się tłumaczy?
- A dobrze wyglądam?
- Ślicznie. Jak gwiazda. Przygotuję dla was jakaś przekąskę.- Olka zniknęła za drzwiami kuchni ja osiadłam w salonie czekając na mojego gościa. Po niespełna 20 minutach oczekiwania pojawił się Leon. Przywitaliśmy się a następnie udaliśmy do mojego pokoju.
- Ładnie tak...- Zaczą coś mówić ale chyba nie wiedział jak skończyć.
- Różowo?
- Dziwecząco.- Na jego twarzy zagościł ten uśmiech który tak kocham.
- Rozgość się ja poszukam książek.
- Kto to?- Wskazał na zdjęcie, które stoi na szafce nocnej.
- Moja ciocia. Siostra mojej mamy. Zawsze mnie spierała uważała, że mam wielki talent i powinnam zajmować się muzyką jednak moja mama była przeciwna. Angie wyjechała ale przed wyjazdem powiedziała mi że jeśli coś się będzie działo to ona będzie gotowa przyjechać.- Po raz pierwszy w życiu opowiedziałam komuś z zewnątrz tą historię.- Leon.
- Tak?
- Zrobisz coś dla mnie?
- Co takiego?
- Przytul mnie. Tak po przyjacielsku.- Tego właśnie potrzebowałam kogoś kto będzie blisko wysłucha i przytuli gdy trzeba. Przyjaciela takiego jak Leon.
- Lepiej?
- O wiele. Zaczynamy?
- Oczywiście pani profesor.- Uśmiechną się i usiadł na fotelu w moim pokoju.
- To od czego zaczynamy.
- Na pewno nie geografia.
- Sam się prosisz. Geografia.
- Nie.
- Czemu?
- Źle mi się kojarzy.
- Im szybciej zaczniemy tym szybciej skończymy.
- Dobra.- Zdesperowany Leon opadł na oparcie fotela.
- Nie marudź.- Rzuciłam w niego podręcznikiem.
- Ał.
- Nie bądź baba moje tipsy są bardziej męskie.
- Może zaczniemy zanim zostanę pobity?
***
Leon ze skupieniem przepisywał kolejne tematy lekcji. Z ciekawością przyglądałam się jego skupionej twarzy/ Gdy myśli robi mu się zmarszczka na czole.
- Czemu mi się tak przyglądasz? Mam coś na twarzy?
- Nie nic nie masz. Ale jak myślisz robi się się taka zmarszczą na czole.
- Wyglądam bardziej staro czy bardzie uroczo?
- Nie wiem. Spytaj się swojej dziewczyny.
- Nie mam dziewczyny.
- Nie żartuj sobie ze mnie taki ktoś jak ty na pewno kogoś ma.
- Nie żartuję.- Uśmiechną się.
- Niech ci będzie. Skończyłeś już?
- Tak. Będę się już zbierał. Mogę pożyczyć kilka zeszytów? Oddam ci je jutro.
- Tak jasne.- Uśmiechnęłam się. Szatyn spakował swoje rzeczy i wyszedł. W pokoju unosił się jeszcze zapach jego perfum. Swoją drogą są one bardzo ładne. Wieczorem leżałam już w łóżku z laptopem na kolanach.
- Violetta. - Mój błogi czas lenistwa przerwała Olga.
- Coś się stało?- Przeniosłam spojrzenie z nad rozświetlonego ekranu na Olgę.
- Ktoś na ciebie czeka w salonie.- Niechętnie wstałam i ruszyłam za dół.
- Viola!- Usłyszałam krzyk charakterystyczny tylko dla jednej osoby.
-Lu-.Krzyknęłam do blondynki. Ludmiła była córką siostry mojego taty. Niska blondyna z wielkim talentem i swoim blaskiem powraca do Argentyny.
- Co cię do nas sprowadza?
- Pogadamy po kolacji. - Wspominałam że Lu lubi jeść? Nie ważne ile zje będzie szczupła. Siłą zaciągnęła mnie do jadalni. Ja jestem jej przeciwieństwem. Od dziecka jedzenie było mym wrogiem numer jeden. Jedyna rzecz, którą mogłam jeść bez końca to cista Olgi. Zaraz po kolacji udałyśmy się do mojego pokoju. By porozmawiać na "ważne" tematy. Pierwszym był wyjazd i powrót Luśki. Ludmiła wyjechała do Ojca gdy jej mama zabroniła jej wyjść na imprezę kilka tygodni temu. Tam stwierdziła że brakuje jej Buenos Aires i jest.
- Violu mogę wiedzieć co u ciebie w domu robił Verdas?
- Znasz Leona?
- Chodzę z nim do klasy. Nie mówił ci że uczy się w Studio?
- Mówił ale nie sądziłam że jesteście w jednej klasie.
- Chodzicie ze sobą?- Typowa Ludmi zadaje pytania prosto z mostu.
- Nie ale nie ukrywam że jest przystojny.
- Ma dziewczynę.
- Mi mówił co innego.- Leon mnie okłamał?
- Spotyka się z niejaką Faranceską Cauviglą.
- Chyba muszę z nim poważnie pogadać.
- Rób co chcesz ja się zwijam. Pa kochana.
-Narka.- Nie wieżę. Myślałam że Leon będzie mi bliski jak Ludmi ale chyba jednak się myliłam. Moje rozmyślenia przerwał dźwięk mojego telefonu. Sms od Leona.
Od Leon
Śpij dobrze.
Najlepszy przyjaciel ever.
Najlepszy? Gdyby taki był to by mnie nie okłamał.
Do Leon
"Najlepszego"
Gdybyś był taki "najlepszy"
To byś mnie nie okłamał.
Po chwili rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu. Leon.
- Halo.
- Violu o co ci chodzi z tym kłamstwem?
- Franceska. Mówi ci to coś?
- Tak to moja była. Skąd o niej wiesz.
- Ludmiła mi powiedziała.
- Ferro?
- Tak.
- Mijałem się z nią ja szedłem do domu i dziwiłem się co taka osoba jak ona na z tobą coś wspólnego.
- Co masz na myśli?
- Ludmiła to podła żmija.
- Mówisz o mojej kuzynce.- Odparłam ze złością.
- Ludmiła Ferro? Ta sumernova która rozświetla całą galaktykę?
- Tak. Leon i już nie mamy o czym rozmawiać.
- Violu...
- Nie Leon. Cześć.- Rozłączyłam się. Udałam się do pokoju Lu muszę się dowiedzieć czemu Verdas ją tak nazwał.
- Możemy pogadać?- Blondynka uniosła wzroz znad swojej ulubionej książki i spojrzała na mnie.
- Nie będę owijać w bawełnę. Rozmawiałam z Leonem nazwał cię podą żmija. Dlaczego?
~♥~
Hej. Rozdział nareszcie.
Szczerze początek dla mnie jest nijaki ale dalsza część
nawet nawet. Kolejny nie wiem kiedy ale kiedyś na pewno.
Szkoła mnie goni najgorsze uczucie.
2 gimnazjum projekt roczny jeszcze nie mieliśmy spotkania.
Nie będę was zanudzać.
Tu jestem.
FB Niedługo będzie
A zapomniałam rozdział z dedykacją dla Każdego kto chodź raz skomentował.
CZYTASZ+KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ