Sama zamknięta w pokoju siedziała i pisała w pamiętniku. "Nie tak cię wychowałam"
- By nie ty mnie wychowałaś !- Szatynka krzyknęła. Taka była prawda bolesna ale prawda. Matka dziewczyny nigdy się nią nie interesowała. Szatynką opiekowały się niańki. Ojciec przywiązywał do niej większą uwagę. Lecz go nie było ciągle w domu. W rozmyśleniach dziewczyny przerwał dzwonek jej telefonu. "Nieznany numer"
- Halo kto mówi?
- Violetta. To ja Leon.
- Ah Leon to ty.
- Coś się stało?
- Mama. Po prostu nie dogaduję się z nią.
- Gwarantuję że naprawicie swoją relację.
- Tylko że ona nigdy nie była dobra.
- Będzie dobrze.
- Leon a tak w ogóle po co dzwonisz?
- Mieliśmy spotkać się po południu ale to ie wypali. Muszę iść gdzieś z rodzicami. Przpraszam.
- Nic się nie stało. Ale widzimy się w szkole.
- Oczywiście. - Dziewczyna położyła telefon na szafce. Ułożyła się na łózku i uśmiechnęła. U cieszył ją telefon od szatyna. Był jedyną osobą, która ją rozumie. Uśmiechnęła się ponownie.
- Violetto. Przeszkadzam ci?- Do pokoju wszedł jej ojciec.
- Nie tato. Wejdź.
- Dlaczego nie poszłaś na zajęcia?
- Wiesz przecież.
- Ale to nie powód by uciekać z zajęć.
- Właśnie to jest powód. Zauważyłeś że nie mam koleżanek.
- Obiecuję ci że po wakacjach osobiście zapiszę cie do twojej wymarzonej szkoły.
- A mama?
- To będzie nasza tajemnica.
- Naprawdę?
- Tak. Ale ja w innej sprawie.
- Do której masz jutro zajęcia?
- Do 15:00
- Przyjadę po ciebie.
- Po co?
- Zabiorę cie na przyjęcie w firmie, która chce podpisać z nami kontrakt.
- Tato...
- Nie będziesz się nudzić.
- Bawisz się w swatkę?
- Może. Dobrze ja już idę. Dobrej nocy,
- Pa tato. Kocham cie.
***
Promienie słoneczne wpadające do pokoju obudziły nastolatkę. Uśmiechnęła się na myśl że za niespełna godzinę zobaczy się z przystojnym szatynem. Dziewczyna wstała na nogi wsunęła kapcie podeszła do szafy i wybrała odpowiedni strój. Udała się do łazienki gdzie wykonała poranne czynności. Następnie zeszła na dół udając się na śniadanie/
- Mam nadzieje że dziś nie opuścisz zajęć.- Odezwała się matka dziewczyny.
- Mario. Rozmawiałem wczoraj z Violettą to już się nie powtórzy. Tak?
- Owszem tato.- Szatynka uśmiechnęła się.
- Violetto. Podwiesić cie do szkoły?
- Jeśli to nie problem tato.
- Zabiorę się z wami. Chcę mieć pewność że Violetta dziś nie opuści zajęć.
- Co z tego że dopilnujesz mojego dotarcia na lekcje zawsze mogę uciec podczas zajęć.- Nastolatka odpyskowała swojej matce.
- Dziękuje tato ale chyba się przejdę.- Szatynka wyszła z domu. Matka wystarczająco popsuła jej humor by nie mogła się cieszyć ze spotkania z szatynem poznanym wczoraj.. Powoli zbliżała się do parku.
- Może podwiesić panienkę.- Z głębokich rozmyśleń wyrwał ją głoś szatyna o pięknych dużych zielonych oczach, który siedział na motorze.
- Mógłbyś?
- Jasne poczekaj wyjmę kask dla ciebie.- Leon zszedł ze swojego pojazdu ze schowka wyją czerwony kask. - Proszę.- Podął dziewczynie.
- Dzięki.- Uśmiechnęła się. Dziewczyna lekko objęła szatyna by nie spaść podczas jazdy. Po około 15 minutach byli już pod szkołą.
- Mam nadzieje że dziś nie opuścisz zajęć.- Odezwała się matka dziewczyny.
- Mario. Rozmawiałem wczoraj z Violettą to już się nie powtórzy. Tak?
- Owszem tato.- Szatynka uśmiechnęła się.
- Violetto. Podwiesić cie do szkoły?
- Jeśli to nie problem tato.
- Zabiorę się z wami. Chcę mieć pewność że Violetta dziś nie opuści zajęć.
- Co z tego że dopilnujesz mojego dotarcia na lekcje zawsze mogę uciec podczas zajęć.- Nastolatka odpyskowała swojej matce.
- Dziękuje tato ale chyba się przejdę.- Szatynka wyszła z domu. Matka wystarczająco popsuła jej humor by nie mogła się cieszyć ze spotkania z szatynem poznanym wczoraj.. Powoli zbliżała się do parku.
- Może podwiesić panienkę.- Z głębokich rozmyśleń wyrwał ją głoś szatyna o pięknych dużych zielonych oczach, który siedział na motorze.
- Mógłbyś?
- Jasne poczekaj wyjmę kask dla ciebie.- Leon zszedł ze swojego pojazdu ze schowka wyją czerwony kask. - Proszę.- Podął dziewczynie.
- Dzięki.- Uśmiechnęła się. Dziewczyna lekko objęła szatyna by nie spaść podczas jazdy. Po około 15 minutach byli już pod szkołą.
~♥~
Hej. Witam was w poranek ostatniego dnia wakacji.
Jutro rozpoczniemy rok szkolny.
Już słyszę tą radość. Będę miała mniej czasu na bloga
ale postaram się dodawać rozdziały w miarę często.
Jak wyobrażam sobie że mam 2 geografie w tygodniu to
mam ochotę umrzeć.
90 minut tygodniowo z moją kochaną geografka.
Czy tylko ja się zastawiam jak ja jutro wstanę?
Odnośnie rozdziału nie jest za długi nie jest za krótki.
A na Leonettę jeszcze czas. Lajon jeszcze musi się pozbierać
Po ostatnim związku.